Za treść komentarzy odpowiadają ich autorzy. Komentarze obrażające innych użytkowników i groźby będą skutkować eliminacją ich treści.

piątek, 28 września 2012

I kto tu sieje nienawiść?

Mistrz poezji i prozy, zwany także na mocy wyroków sądowych nieco inaczej, postanowił podzielić się z czytelnikami tak zwanym artykułem o nienawiści. Oczywiście zapomniał, że publiczne stanowisko obliguje go do rzetelnego pełnienia swoich obowiązków. Dla uściślenia jego materiału, wykorzystując moje niezbywalne prawo do krytyki kurewstwa – głównie politycznego – zmuszony jestem uzupełnić tenże artykuł, który powstał za moje i pospólstwa pieniądze.


Tak więc żeby wobec opisywanej nienawiści być całkowicie fair należy kategorycznie stwierdzić, że Druh powinien w pierwszym rzędzie zająć się swoim podwładnym – mistrzem poezji i prozy. Otóż stoi on na samym szczycie prowokowania i siania nienawiści, zezwalając, głównie pałacowym poplecznikom i samemu sobie na publikacje wyjątkowych komentarzy pod artykułami. Jeśli więc ktoś odpowiada za tę niesamowitą nienawiść, o której raczył wspomnieć mistrz, to powinien on spojrzeć przede wszystkim w lustro. Dlatego postuluję o kolejną uchwałę, która prócz prostytucji, zobliguje Księżną do ścigania w trybie pilnym własnego pracownika.

Poniżej kilka przykładów pałacowego języka miłości. Za to wszystko płacimy z własnej kieszeni.







A jeśli jesteście ciekawi, to prócz wyżej zamieszczonych zdjęć mam jeszcze około 220 podobnych.

czwartek, 27 września 2012

Z cyklu Spółki Papalandzkie

Idzie zima. A jeżeli jest zima... to musi być zimno, jak mawiał palacz. Jednak w Papalandzie metro będzie ogrzewane. Jak myślicie, kto podoła takiemu wyzwaniu? Mamy taką spółkę! Holding budujący metro właśnie podpisał stosowną umowę na termiczne zabezpieczenie PAPAMETRA.


środa, 26 września 2012

Ja się boję

Tak. Od tej chwili będę uzupełniał bloga w nocy. Nie będę spał. Rano wychodzę do Pałacu więc tam jestem stosunkowo bezpieczny, ale po powrocie trzeba być czujnym. Nigdy nie wiadomo co wymyśli Druh. W zasadzie mam dla niego kilka pomysłów na efektowne naloty na siedziby czerwonego zła oraz na aresztowania komuchów:
  1. Podjazd srebrną strzałą, szybka akcja - komuch w samochodzie,
  2. Podjazd koparką, akcja wolniejsza - komuch w koparce,
  3. Mail od córki z "wyrazami zdziwienia" - komuch sam zgłasza się na BP,
  4. Artykuł okraszony fotografią z puszką piwa - komuch zapada się pod ziemię ze wstydu.
Gdzie my żyjemy Szanowni Czytelnicy? Demokracja to czy tylko burdel z samymi dziwkami?

Mamy przejebane!!!

Od dziś Drodzy Braci i Siostrzi nie możecie spać spokojnu.

Z cyklu Spółki Papalandzkie

Budowa PAPAMETRA to wielki wysiłek dla klasy robotniczej. Dla ich relaksu, komfortu i zdrowia, każdy parobek będzie mógł skorzystać trzy razy w tygodniu z usług papalandzkiej łaźni.


wtorek, 25 września 2012

Białoruś, wstyd, oszustwo

Edycja:
Godzina 14:39 - mistrz poezji usuwa artykuł z portalu. Przypadek? Strach?

Edycja 2
Podobno artykuł widoczny jest dla zalogowanych użytkowników. Wobec informacji prasowych są równi i równiejsi. Jak donoszą czytelnicy zniknęły wszystkie dotychczasowe komentarze.

Mistrz poezji i prozy postanowił przedstawić swą wizję na temat jednomandatowych okręgów wyborczych. Oczywiście jeśli chodzi o sprawy lokalne i formowanie samorządu, metoda ta wydaje się być odpowiednia. Sytuacja ma się gorzej w przypadku wyborów na przykład do sejmu. Zagrożenia płynące z takiego modelu wyłaniania posłów są bardzo poważne – monopolizacja władzy przez bogate ugrupowania polityczne.

Na uwagę we wspomnianym artykule zasługuje jednak zdjęcie do artykułu. Przedstawia ono radnego Polonistę spożywającego napój alkoholowy. Kiedy tylko ujrzałem ten artykuł od razu pomyślałem, że radny Polonista powinien w tej sprawie interweniować.

Radnemu, który znalazł się na zdjęciu polecam oddać sprawę do sądu. Obawiam się, że pijąc piwo w wolnym i prywatnym czasie radny Polonista nie pełni w tej chwili funkcji publicznej. W związku z czym ma absolutne prawo do ochrony swojego wizerunku a zamieszczający taką fotografię łamie ustawę o prawie autorskim. Artykuł 81 wspomnianej ustawy określa jasno:

1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych;
2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.
Patrząc na fotografię można jednoznacznie uznać (jeśli radny Polonista nie pełni tu funkcji publicznej), że rozpowszechniający łamie wspomniany wyżej artykuł. Ponadto pokazując radnego spożywającego napój alkoholowy zachodzi podejrzenie, że propaguje picie, a na to jest inny paragraf.

W związku z powyższym zasadne wydają się następujące pytania:
  1. Czy radny Polonista otrzymał zapłatę za pozowanie, ewentualnie ile?
  2. Czy pełnił w momencie wykonywania zdjęcia funkcję publiczną?
  3. Czy jest szczegółem krajobrazu a może występuje w tłumie na imprezie publicznej?

Z cyklu Spółki Papalandzkie

Po głośnym wsparciu sąsiedniego królestwa czas na wsparcie tamtejszego DWORU i zamieszkałych w nim spadochroniarzy. Budowa PAPAMETRA od dziś ma charakter międzypałacowy.


poniedziałek, 24 września 2012

Laurka dla...

Z okzyji tak doniosłej jak 1200-lecie naszej ukochanej remizy, drodzy druhni i druhinie (czy jakoś tak) składam na Wasze ręce laurkę.


Przelewki się skończyły

Papalandczycy, dziś spoczywa na Was wielka niepewność. Od teraz bądźcie czujni! Nie znacie dnia ani godziny, gdy do Waszych drzwi zapuka... Papalandzka Straż Ogniowa.


Dziecinady ciag dalszy

Czytam dziś nowy wpis na stronie braci moich, Inicjatorów, i nie wierzę. Jeszce dobrze nie przebrzmiała sprawa fochów dotyczących pikiety pod sądem, a tu ze strony Inicjatywy płyną kolejne podszczypywania kolegów opozycjonistów. I choć radnemu Poloniście zarzucić można wiele, w tym przedziwne trwanie w lokalnej "strukturze mafijnej", pod pozorem oczywiście politycznej niezależności od niej, to z pewnością nie można zarzucić mu absolutnej bierności i bezradności.

Tym bardziej razi artykuł, który z natury obnażyć ma fikcję w komisyji rewizyjno-towarzyskiej, a jednocześnie uderza w radnego Polonistę. Odnoszę przedziwne wrażenie, że Inicjatywa Wolny Papaland popadła w bardzo destrukcyjne samouwielbienie. W wydźwięku nie różni się to zbytnio od znanego hasła ein Volk, ein Reich, ein Führer - trzeba tylko podstawić odpowiednie słowa.

W takim wypadku ja Drodzy Państwo dziękuję za taką organizację, która ukrywając się pod pseudonimem Inicjatora (ein Führer) wali we wszystko i wszystkich. Byle tylko zaspokoić swoje ego. I wszystkim radzę to samo, cedzić słowa Inicjatorów, braci moich, przez gęste sito - może potrzeba im kubła zimnej wody na głowę, przegrzaną w walce o wolność Waszą i moją.

niedziela, 23 września 2012

Auschwitz-Wolontariat

W ostatnich dniach obserwuję przedziwną medialną tendencję do propagowania - szczególnie wśród najliczniej bezrobotnych, czyli młodzieży - najbardziej absurdalnej "formy zatrudnienia". Około dwóch tygodni temu słyszałem wypowiedź jakiegoś europejskiego brigadeführera, że młodzi bezrobotni powinni przez pierwsze 2-4 lat swojej obecności na rynku pracy skupić się na wolontariacie. Korzyści z tego płyną bardzo wymierne - można sobie dopisać do własnego życiorysu cenne "doświadczenie zawodowe" i po 4 latach... szukać pracy z lepszym CV. Ów brigadeführer nie omieszkał dodać, że młodzi powinni głównie skupić się na takiej "pracy" w dużych korporacjach przy organizowanych przez nie "imprezach". To oczywiste, tylko tam mogą wspomóc kapitalistów w swoim wyzysku klasy robotniczej, z tą jednak różnicą, że wolontariusz tyra za darmo. Najczęściej jako parobek szczebla najniższego.

Nie trzeba było długo czekać a guziczarnia doniosła, że papalandzkiemu "wiejskiemu domu kultury", słynącemu w całej okolicy z nocnych imprez integracyjnych wiejskiej młodzieży, po których nawet drzewa przy okolicznych ulicach odnoszą obrażenia, przypomniał się zysk z wolontariatu lat poprzednich. Przeciętny parobek, czytając artykuł odnieść może wrażenie, że wolontariat to cudowna forma realizacji swoich wizji - dzięki niemu wymyślono genialne wręcz imprezy sławiące Papaland na cały świat. Zapomina się jednak o tym, że to nie wolontariusze zbierają laury za wymyślenie takich imprez. Na plakatach je promujących z reguły ujrzeć można herb papalandu lub logo domu kultury. Wtedy już nikt o wolontariuszach nie pamięta.

Wolontariat (oprócz szczytnej idei bezinteresownej pomocy potrzebującym) jest najlepszą formą wyzysku, lepszą nawet od przymusowych robót w kolonii karnej - wolontariat cechuje przecież dobrowolność. Dzięki naiwnym wolontariuszom firmy i instytucje pozyskują często kluczowe pomysły, dzięki którym czerpią potem zyski. Oczywiście żaden wolontariusz nie partycypuje w tych zyskach. Prawem zabronione jest czerpanie korzyści z wolontariatu w obszarze działalności gospodarczej - dlaczego więc Rzesza Europejska tak usilnie namawia do bezinteresownej pomocy tym, którzy mimo wszystko czerpią korzyści z pracy innych? Tego nie wiem. Wiem natomiast jedno - obozowe Arbeit macht frei w dzisiejszych czasach nabiera zupełnie nowego znaczenia.

Będąc zwolennikiem kapitalizmu i przedsiębiorczości z niepokojem patrzę na "socjalistyczne przebicia" z najczarniejszych kart europejskiej historii. Nie bądźcie więc ludzie - szczególnie młodzi - idiotami, pracujcie za pieniądze. Dla spełnienia swoich marzeń i pomysłów potrzeba głównie pieniędzy. Oczywiście zawsze możecie grać w lotto, lepsze to niż wyzysk.

sobota, 22 września 2012

Z cyklu Spółki Papalandzkie

Do zapewnienia porządku i bezpieczeństwa podczas budowy PAPAMETRA  holding "To się nie mówi" wybrał znaną w całym kraju "firmę".


piątek, 21 września 2012

Z cyklu Spółki Papalandzkie

Holding "To się nie mówi" pozyskuje kolejną firmę do projektu budowy PAPAMETRA. Będzie ona odpowiedzialna za rozwiązania ekologiczne oraz wywóz gruzu z drążonych tuneli.


W odpowiedzi mistrzowi poezji

Bez zbędnej dyskusji Pałac nakazał mi wydanie papirusa pałacowego z odpowiednim dekretem, aby uciąć wszelkie spekulacje na temat niesfornego kruszywa.


Z cyklu Spółki Papalandzkie

Mamy oficjalne potwierdzenie. Pierwsza ościenna firma przystępuje do budowy PAPAMETRA. Czy ma w tym jakiś ukryty interes? Czy jej powiązanie z białoruskim, obiektywnym i rzetelnym portalem będzie miało wpływ na rozwój inwestycji? Zapewne wkrótce się dowiemy.


czwartek, 20 września 2012

Z cyklu Spółki Papalandzkie

Sukces!

Holding "To się nie mówi" pozyskał kolejnego partnera do wykonawstwa Papametra. Nie jest to zaskoczeniem, gdyż Grupa Łabędź jest doskonale znana z perfekcyjnego wykonawstwa w zakresie budowy sprzętu ciężkiego, tworzenia fikcyjnych stanowisk pracy i szeroko pojętej obsługi dziennikarskiej różnych projektów.


Jest decyzja!

Drogie Pospólstwo!
Musicie wiedzieć, że dziś w zaciszach pałacowych komnat, przy kawie i kocim żarciu, zapadła histeryczna decyzja dla naszego Królestwa. Powstanie PAPAMETRO. Pałac prosi o wsparcie tej inicjatywy przez każdego parobka. Całość prac zostanie powierzona znanemu już holdingowi, który ciągle walczy o pozyskanie nowych spółek. O tym także napiszę wkrótce. Jak udało mi się nieoficjalnie dowiedzieć, holding skupi wokół siebie najbardziej znaczące i strategiczne spółki papalandzkie.


Z cyklu Spółki Papalandzkie

Holding "To się nie mówi" przybiera na sile. Właśnie podpisano kolejną umowę, na mocy której następna doświadczona firma przystąpiła do wsparcia inicjatywy budowy papalandzkiego metra. Z przecieków wiemy, że w zaawansowanym stadium jest już plan tej inwestycji. Zaakceptowane są także trasy i lokalizacje stacji.


Z cyklu Spółki Papalandzkie

Niedługo zima. W związku z tym Wodociągi Papalandzkie postanowiły zmienić wizerunek. Po ubiegłorocznych zasługach dla budowy papalandzkiego metra przyszedł czas na odświeżenie znaku firmowego. Nie bez wpływu są także doniosłe osiągnięcia w zakresie fizyki molekularnej, dzięki którym już dziś na całym świecie woda nie zamarza.


środa, 19 września 2012

Facebook w służbie bajkom

Już jest! Jedyny oficjalny profil facebook Pałacowego Bajkopisarza:


A tam dla znajomych:
  • Lepsza jakość materiałów propagandowych,
  • Zapowiedzi nowych wpisów,
  • Prostsze dzielenie się bajkami z bliskimi i znajomymi,
  • Materiały nigdzie niepublikowane.

Wszystko będzie sukcesywnie uzupełniane wraz z przyrostem treści na blogu, ale już teraz zapraszam wszystkie ofiary facebooka do zawierania znajomości.

Kto robi rynek?

Tak pyta radny, kto robi rynek? Gdyby uważał przez ostatni rok to by wiedział, że budowę realizuje holding "TO SIĘ NIE MÓWI!". Jedyna taka firma w kraju, która nie wie co robi, za ile robi, dla kogo robi i po co robi. Bo... to się nie mówi.


Kosmiczny Plac Centralny


Obywatelu! Obywatelko!

Już dziś wspomóż projekt zasypania Czarnej Dziury, która "wciongła" fontannę. Ubierz się w odzież roboczą, weź łopatę oraz prezerwatywy i gnaj na Plac Centralny.

Pałac wzywa!

Honorowym patronem dzieła społecznego jest Papalandzki Inspektor Nadzoru Rozpizdowego. Nad całością wykonywanych prac czuwał będzie "kerownik" Owsianka. Poseł zobowiązał się na ryzykowny manewr zaparkowania tuż obok gęstej materii.

Parobku, nie czekaj!

Wspomóż inicjatywę walki z Czarną Dziurą.


Siła plotki

Plotka rządzi się swoimi prawami. Jak podchwycił inny bajkopisarz, potrzeba wsparcia. Wkrótce cała klawiatura zapełni się klawiszami. Będą potrzebni do pilnowania zwierzaków w klatkach. Papalandzkie zoo powstaje w "Parku Miejsku" oczywiście.

Pana Edwarda proszę o podchwycenie żartu.


wtorek, 18 września 2012

Już za rok

Już za rok powtórzymy wspólną imprezę. Zajedziemy drogę biegaczom, pogrozimy towarzyszom, zrobimy parę zdjęć. Wszystko to dla Was Drodzy Mieszkańcy. Zapraszamy już dziś!


poniedziałek, 17 września 2012

Gdybym był prezesem...

...i zarabiał furę pieniędzy miesięcznie to co bym całymi dniami robił?

Wpierw po przyjeździe do pracy sprawdziłbym notowania giełdowe, jest to rzecz kluczowa. Następnie w zależności od humoru coś bym sprzedał lub kupił na tej giełdzie. Oczywiście, aby nie ryzykować zbyt wiele do obrotu giełdowego wprowadziłbym pieniądze spółki, której prezesuję. Nie bałbym się tego, ponieważ radzie tej spójki przewodniczyłaby moja dobra znajoma, której dobrą znajomą jest znajoma mojej żony we własnej osobie - oczywiście znajoma mojej żony też byłaby moją znajomą bo zatrudniałaby moją żonę. Proste i oczywiste.

No więc jakbym już pograł na tej giełdzie nie swoją fortuną, to w wolnej chwili grałbym na komputerze w jakieś tam gry internetowe. Ot, taka niezobowiązująca rozrywka. A gdyby memu bratu, którego oczywiście bym zatrudniał w spółce, powinęła się noga - dla przykładu przez pijaństwo - to najpierw bym go dyscyplinarnie zwolnił, a następnie z zasady ponownie zatrudnił. I tak płynąłby ten czas na urzędowym stołeczku, kiedy można bez skrupułów załatwiać swoje lewe interesy.

Z pewnością, mimo tak bezczelnych moich zagrywek starałbym się robić wszystko w zgodzie z przyrodą, można nawet powiedzieć, że robiłbym to ekologicznie, bez najmniejszej szkody dla środowiska naturalnego, aby żaden ekolog nie mógł się do mnie przyczepić.

Moja droga, pyskująca opozycjo

Dziwi nas znacząco Wasze postępowanie. Dziwi nas po stokroć. Chcecie zmian, chcecie podobno dobra Papalandu, ale kiedy musicie zmierzyć się z krytyką - poniekąd wewnętrzną - wtedy potraficie tylko pyskować. Smutna to prawda, ale prawda. Zrzucacie całą winę na anonimowość, na wytykanie Waszego ego, które jest napompowane do rozmiarów graniczących wręcz z pęknięciem; nie potraficie zrozumieć, że forma Waszych wypowiedzi wcale nie musi się podobać, mimo że cel jest godny uwagi. Najlepiej iść w zaparte nie patrząc w przyszłość i konsekwencje takiego postępowania.

W ramach przedpołudniowej bajki powiemy Wam co będzie. Brodacz, przez swoje antyklerykalne i do cna obraźliwe wypowiedzi sam zepchnie się na margines życia politycznego, doprowadzając jednocześnie do tego, że nikt nie będzie chciał mieć z nim nic wspólnego. Inicjatorzy, bracia nasi, poprzez tworzenie zamkniętego środowiska, którego jedynym głosem jest głos najbardziej znanego jej członka, stawia się w roli "układu 2". Nie wiemy, czy ktokolwiek będzie chciał zastąpić jeden układ, układem innym.

Zaufania droga opozycjo nie zbudujecie nigdy, jeżeli jedynym Waszym celem będzie wewnętrzny spór, hermetyczna struktura i  niepohamowana chęć ugrywania czegoś wyłącznie dla siebie. Gdybyście w rzeczywistości mieli na uwadze dobro swoje oraz otaczającej rzeczywistości, to już po najdalej drugiej niezależnej (anonimowej) krytyce zastanowilibyście się, czy aby na pewno Wasze działania są tak nieskazitelne jak się Wam to wydaje. Bardziej rozgarnięty przywódca, czy też lider, powziąłby starania o spotkanie z "anonimowymi złośliwcami" i komentatorami z lokalnych portali.

Już dziś dochodzą do nas głosy, że tacy ludzie jak "hermetyczni Inicjatorzy" lub Brodacz niczego w Papalandzie nie zmienią. I nie są to głosy anonimowe, to są głosy... wyborców. Dla nich też urządzicie pyskówkę?

sobota, 15 września 2012

Liga broni, liga radzi...

Kobiety debatują na kongresie. To znaczy debatują tylko te, które mają na to czas. Prawdziwe kobiety zastanawiają się co do garnka włożyć i jak nakarmić całe domostwo. Te, które debatują zdaje się zapomniały, iż te "prawdziwe babki" przez nie właśnie muszą teraz tyle myśleć. Taka jest niestety smutna prawda i zysk feminizmu, którego trudne początki XIX wieczne nie zapowiadały tego co mamy dzisiaj. I choć zrozumiała walka o prawo głosu i wolność społeczną były całkowicie zasadne, to dzisiejsza walka o parytety jest śmieszna do tego stopnia, że w ogóle nie powinna być przedmiotem debaty publicznej.

Drogie Panie! Nie tędy droga. Natury społeczeństw nie zmienicie choćbyście bardzo chciały. Tak samo antyklerykałowie i wojujący ateiści nie pozbędą się religii z tego globu. Głosicie dziś poglądy rodem z początków XX wieku, które nijak nie przystają do rzeczywistości.

Może i my, mężczyźni, powinniśmy zawalczyć o to co Wy? Zawłaszczyłyście przecież prawo do ciąży i porodów. Sfeminizowałyście znacząco klasę nauczycielską, nie brak Was w urzędach, szkołach, przedszkolach. Może powinniśmy się domagać obligatoryjnego równouprawnienia w zakresie prenatalnym i porodowym? Możliwe też, że każda szkoła powinna zatrudniać po równo nauczycieli obojga płci. Skoro więc świat jest dla Was tak okrutny, to któraś z Was wytłumaczy mi dlaczego na kierunkach studiów technicznych jest tak mało kobiet? Spisek? Dlaczego tak mało kobiet garnie się do pracy w kopalniach, dlaczego tylko nieliczne są kierowcami ciężarówek (czym wzbudzają zawsze aplauz brzydszej składowej tej grupy zawodowej), dlaczego nie chcecie pracować w hutach i być operatorami ciężkiego sprzętu?

Zabieracie głos za wszystkie kobiety nie posiadając do tego żadnej legitymacji. Drogie ministry, premierki, rzeczniczki, to dzięki Wam kobiety wkrótce będą pracować do śmierci na trzech etatach, to dzięki Waszym działaniom pracodawcy usilnie próbują pozbywać się z zakładów pracy przyszłych matek. Nie obwiniajcie za to mężczyzn... tych prawdziwych. Ci doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ten świat bez Was by nie istniał. A więc tak czy inaczej macie nad światem pełnię władzy. Mało Wam?


piątek, 14 września 2012

Informacja Turystyczna

Dla piszących do mnie ciekawskich czytelników, którzy pragną, abym opisał im infrastrukturę okołopałacową, gdyż dawno nie byli w rodzinnym mieście, zamieszczam poniżej kluczowe punkty, które powinny znaleźć się w programie zwiedzania Papalandu.

Śmiertelna niepowaga

Chartum, Jemen, Kaszmir, Dhaka - siedlisko obłędnej niepoczytalności. Ciężko zrozumieć "cywilizowanemu" zachodowi rozjuszenie społeczeństwa muzułmańskiego. Ludzie giną przez film (!), inni przez ten film mordują, reszta się przygląda. Nowoczesność i globalna wioska w pigułce absurdu.

Po co nam ropa? Po co nam kontakt ze światem, który za nic ma ludzkie życie - to niewinne. Po co nam kontakt ze społecznością, która za niewierność strzela kobiecie w plecy, publicznie? Po co nam kontakt z ludźmi, dla których jedynym wyznacznikiem wartości drugiego człowieka jest jego wyznanie?

Zachód sam sobie jest winien. Możliwe, że dyktatorzy byli i są lekko niepoczytalni, jednak w gruncie rzeczy trzymali lub trzymają za mordy wszystkie ekstremizmy, jakoś tam nad nimi panują. Eliminując tresera dajemy zwierzęciu pole do popisu.

czwartek, 13 września 2012

Zimno i pada deszcz

Może dlatego zbiegowisko publiczne trzeba będzie zaliczyć do nieudanych. Czytelnicy przysłali zdjęcia, więc po zapoznaniu się z nimi oraz z ich opisami prezentuję Państwu plan sytuacyjny zbiegowiska (pod postem). Niestety mimo usilnych starań nie udało się czytelnikowi zarejestrować niewyraźnej postaci widocznej pośrodku. Wygląda na to, że postać chora na grypę. Pomóc może rutinoscorbin.Wielka szkoda, że obowiązki zawodowe uniemożliwiły mi wsparcie protestujących. Szczerze żałuję.

Zbiegowisko jak widać nieudane, tylko Brodacz z kolegami, trochę publiki z aparaturą pomiarową. Z przekazów mailowych wynika, że publiczność nie stawiła się licznie. Brak też przedstawicieli Inicjatywy Wolny Papaland, którzy także na tym blogu negowali swój udział. Brak przedstawicieli Sojuszu Lewizny Demagogicznej. Szkoda. Sprawa miała przecież tło ważne dla lokalnej społeczności.

Może następnym razem się uda - OPOZYCJO. Trzeba usiąść wspólnie, porozmawiać, przestać się obrażać i zrażać do siebie ludzi... antyklerykalizmem. A Brodacza muszę publicznie poprosić, aby się zastanowił nad całokształtem swej twórczości bo to, że jego działania są papalandowi potrzebne jest bezsprzeczne, tylko formę trzeba dobrać odpowiednią.



PS
Dla postaci niewyraźnej podaję wykaz papalandzkich aptek.

środa, 12 września 2012

Szranki i konkury

Guziczarnia się bawi. Sonduje czytelników na zawartość w wydychanym powietrzu idei poszczególnych, lokalnych, mocno postrzelonych komentatorów - w tym także mnie. Cóż, oddałem głos, nie na siebie. Zachęcam także Was drodzy czytelnicy do podłapania zabawy, mimo że jest śmieszna wcale nie jest niepoważna.

poniedziałek, 10 września 2012

Wyskoczmy na miasto w godzinach pracy

To przewodnie hasło przyświeca wielu papalandzkim parobkom. Będąc zatrudnionym na na stanowisku pałacowym lub innym podobnym, można w godzinach pracy wykonywać jeszcze wiele innych czynności. Główną z nich jest pałętanie się po mieście w sprawach prywatnych. Szczególnie doskonale wykształciły w sobie tę umiejętność hrabianki z POPP-u, czyli Papalandzkiego Ośrodka Pomocy Pospólstwu. Prócz zdolności pałaszowania pośród sklepowych półek hrabianki te opanowały jeszcze przynajmniej jedną umiejętność - chamskie odnoszenie się do potrzebujących. Oczywiście niekwestionowanymi rekordzistkami w sportowym chodzie są hrabianki-badaczki z twierdzy przy ulicy Kinowej, ale tym być może poświęcę kiedyś bajkę wraz z dokumentacją zdjęciową lub filmową.

Co można robić na mieście w godzinach pracy? Można coś zjeść "w Ogrodzie" lub "u Mulata", można w ogóle chodzić bez celu, można iść na zakupy albo nawet można w godzinach pałacowej pracy ogarniać swoje własne czasopismo. Poczytne i opiniotwórcze. Można także zagłębić się w tajniki Internetu celem pobrania nowości kinowej na wieczorny seans. Oczywiście zupełnie legalnie.

Na osobną uwagę zasługiwać powinny niegdysiejsze dni uzupełniania pałacowego magazynu. Ten przypadek pozwalał, poza naturalnym urzędowym obowiązkiem, dokonywać zaopatrzenia w przeróżne produkty połowy pracowników Pałacu. Dyliżansem Pałacowej Straży udawano się do odleglejszych zakątków galicyjskiej ziemi celem trwonienia ciężko zapracowanych (na pałacowym urzędzie) pieniędzy na wszystko oprócz tego, co z urzędu winno być zakupione. Sam wielokrotnie łapałem się na tego typu akcje promocyjne. Przecież paliwo do dyliżansu było pałacowe, czyli moje. A że kolega lub koleżanka coś z podróży przywieźli, to można być jedynie wdzięcznym.

Krok dalej posunął się ceniony w całym kraju Druh. Ten praktycznie całkowicie zawłaszczył majątek publiczny do realizacji pilnych potrzeb domowych. Chwała mu za to! Nie ma bowiem niczego bardziej chwalebnego od całkowitego zespolenia obowiązków publicznych i prywatnych.

Tak więc drodzy chrześcijańscy muzycy, powiatowi dziennikarze, hrabianki i hrabiowie uważajcie, żeby przypadkiem nie przyszło teraz do głowy pospólstwu sprawdzać Was w miejscu pracy. Zresztą co by to dało? Przecież Was i tak nie będzie na stanowisku pracy.

niedziela, 9 września 2012

Piaskownicy ciąg dalszy

I poszło. Inny papalandzki bajkopisarz postawił diagnozę tożsamą z moją. Znając jednak ludzką naturę, opartą w gruncie rzeczy na swoim ego lub chęci stawiania kontry, można za prawdopodobne uznać, że dziecinne spory wewnątrz papalandzkiej opozycji końca nie zobaczą. Prognozuję wręcz zaostrzenie konfliktu. Doprowadzi to oczywiście do przegranych wyborów, ale promykiem nadziei niech będzie to, że być może przegrana ta nie pójdzie na marne.

Nigdy bowiem w ciągu ostatnich 20 lat nie było w Papalandzie takiego poruszenia. Nigdy też opozycja nie stanowiła znaczącego głosu na scenie politycznej. Możliwe, że dzieci muszą dorosnąć; możliwe, że muszą jeszcze się wiele nauczyć. A wiadomo, że niczego nie można nauczyć się od razu, czasami trzeba czasu.

Tylko czy Papaland ma czas?
Czy pospólstwo wytrzyma sypanie sobie piaskiem po oczach?
Czy warto sobie szkodzić nawzajem?

Opozycjo! Proszę ostatni raz. Weźcie te swoje zabawki i wybudujcie nam kurwa solidny zamek! Bo Pałac przestał nam się podobać już dawno temu.

sobota, 8 września 2012

Zachowujecie się jak dzieci

Dokładnie! Tylko dzieci prędzej czy później potrafią się porozumieć dla wspólnego celu w piaskownicy - postawić zamek.

A Wy tylko szerzycie te swoje animozje, piętrzycie ego i oszukujecie się nawzajem. Raz po raz widzę w sieci jak to "narkoman" sieknie w Brodacza, ten mu odpowie tym samym. A na ten cały ferment patrzy Królowa z Posłem i cieszą się jak przysłowiowy głupi bateryjką. Chcielibyście widzieć jak wśród pałacowych zakamarków podskakują z radości na wieść o kolejnych waszych spięciach, jacy są szczęśliwi, że martwicie się o samych siebie a nie o nich. Że już Jezuicka cichnie, że Plac Centralny zapomniany, że willa zaksięgowana a BDI storpedowana.

No to jak to z wami jest opozycjo? Robicie coś razem? Budujecie ten zamek? Pytałem ostatnio o Braci moich, Inicjatorów, czemuż to pod rajem utraconym się nie pojawią lub też czemuż nie są wymienieni wśród gości. Tylko Brodacz przybył dziś z wyjaśnieniem w komentarzu, smutnym bardzo zresztą. A Bracia nic mi nie wyjaśnią, pardon, nam.

Niech więc przyjdzie tu Brodacz i Bracia Inicjatorzy, niech wypowiedzą się wszyscy. Gdzie Zofio jesteś, Tadziu - może Ty coś powiesz? A może Ty Pawle... Leonie, Bolesławie, Zbyszku i inni? Czemuż to zawsze w Waszym imieniu głos zabiera ten "jedyny"? I choć darzę "jedynego" sympatią polityczną, to zaczyna mi coś to wino fermentować za bardzo. Żeby tylko się nie zepsuło.

Jak mam Was poprzeć, obojętne których, skoro zajmujecie się sobą nawzajem a nie piaskownicą, naszą wspólną? Jak widzi Was gawiedź? Pomyślcie nad tym. Najlepiej wspólnie. Bo jak się wino zepsuje to nikt nie będzie go chciał spróbować, nawet małego łyka. A Was powinno się pochłaniać haustami, przynajmniej tak to sobie wyobrażam.

A czasem po prostu lepiej coś zobrazować.


piątek, 7 września 2012

Nadal chujowo, ale stabilnie

Znowu Guziczarnia doniosła o sukcesie Papalandu w zakresie inwestycji przelicznych na łebka. No i w tym rankingu "górskie okolice" wiodą prym. Jesteśmy tak wspaniali, że kryterium rankingu nie mogło pomieścić w sobie tej wspaniałości papalndzkiej ziemi. Mówiąc prościej ranking był za słaby, aby mógł umieścić nas na szczycie. Sukces Pałacu dąży więc do... minus nieskończoności. W osiągnięciu nieskończoności przeszkodzą tylko wybory.

Na szczęście!

Nad wyraz dziwnie zachowuje się też mistrz poezji i prozy. O sukcesach nie donosi wcale, choć płacimy mu za takie donosy z naszych domowych sakiew co miesiąc. A powinien rozpisywać się solidnie. Jest bowiem czym się pochwalić. Możliwe jednak, że "rankingowe hity" postanowił zachować na przedwyborcze bitwy z czerwoną hołotą. Na miesiąc przed elekcją wyciągnie je niczym magik króliki z kapelusza:
  1. Papaland najbardziej zasyfionym miastem w Kraju Polan,
  2. Papaland jako jedyne miasto w Kraju Polan posiadające wielofunkcyjne lotnisko w centrum,
  3. Papaland jedynym krajem na świecie z repliką muzeum replik.
A to tylko niektóre nasze sukcesy. I zgadnijcie kto jest tych sukcesów matką... i ojcem?

No więc co? Znowu można zapytać...

czwartek, 6 września 2012

Krytyka boli, ale pomaga

Niecały miesiąc temu pióro me pytało się co dalej? Dziś Guziczarnia donosi, że Bracia Inicjatorzy postanowili wreszcie zacząć działać. Publicznie, wprost do ludzi. To się chwali. Owszem spodziewam się tłumaczenia, że działanie to było zaplanowane a teraz tylko wyciąga się asy na stół. Śmiem w to jednak wątpić.

Mimo wszystko dobrze, że coś zaczęło się dziać. Jest akcja, może będzie reakcja... szczególnie pospólstwa. Ta reakcja jest najważniejsza. Utyskiwanie Pałacu jest tylko reakcją alergiczną na komunistyczną opozycję czym myślący parobkowie w ogóle nie powinni się przejmować.

Póki co czekam na dalsze kroki, mam nadzieję, że będzie ich więcej w różnych sferach i różnych nośnikach.

poniedziałek, 3 września 2012

Co tam w rankingach słychać?

Niestety nic ciekawego, znaczy się katastrofa rankingowa. Guziczarnia doniosła o kolejnym rankingu dotyczącym informacji dla pospólstwa. No i okazało się, że pospólstwo niezbyt wiele od Pałacu się może dowiedzieć. To znaczy tylko tyle, że na 180 pozycji zajmujemy 72 miejsce. Rozkosz! Ach jakież było moje zaskoczenie po powrocie do mej ziemianki po ciężkim pałacowym dniu.

Wynik całkiem poprawny jeśli uwzględnimy nowoczesną technikę, którą Pałac wykorzystuje do dzielenia się pałacową informacją z gawiedzią. Nie mam pewności, ale zdaje się ranking ów nie uwzględnił jako mechanizmu pałacowego, strony prowadzonej przez mistrza poezji i prozy pałacowej. A to niedopatrzenie okrutne, nie do wybaczenia. Stańczyk się w grobie przewraca, chyba że ranking tylko dla żartów zrobił. Tego pewnie nie dowiemy się nigdy.

Guziczarnia nie zauważyła jednak pewnych znaczących prawidłowości, które całkowicie zmieniają obraz tego plebiscytu. W obliczu doskonałego miejsca jakie zajął Papaland udałem się do papalndzkiego maga, aby wyjaśnił mi tajniki sukcesu.

Mag przestrzegł mnie przed pochopnym wyciąganiem wniosków i przedstawił rzeczową argumentację, dzięki której Pałac przekuje wynik w sukces. A więc sprawy mają się następująco:

  1. Papaland de facto zajmuje miejsce tuż za podium (patrząc na zestawienie Guziczarni), dokładnie jest to miejsce 4 od końca,
  2. Przyglądając się na magię cyfr, mag dostrzegł od razu pewną prawidłowość (Pałac ogłosi to jako cud za wstawiennictwem zgadnijcie kogo). Prawidłowość polega na tym, że zajmujemy 72 miejsce w plebiscycie. Cyfry 7 oraz 2 wystąpiły w przeszłości w wyniku wyborczym znamienitego Posła. Pamiętacie 2700? To niewątpliwie jest znak, który rzutuje na przyszłość,
  3. Po następnych wyborach na sejm czteroletni zajmiemy więc miejsce pierwsze (od końca), będzie to tożsame ze 180 głosami zebranymi przez Posła.

Tak oto dopełni się przepowiednia, że Papaland upadnie (czyli sukces... od końca). Ale z pewnością powstanie, podczas kolejnych wyborów samorządowych.


Do bajki pasuje jak ulał hit ostatnich dni wybrany spośród zabawnych internetowych obrazków.


A gdzie Bracia Inicjatorzy?

Brodacz donosi o pikiecie pod gmachem papalandzkiego "raju utraconego" organizowanej 13 września bieżącego roku. Nic w tym nadzwyczajnego, widać, że powoli pospólstwo dojrzewa do wyrażania własnych opinii publicznie. Niestety nie będzie mi dane uczestniczyć, sami wiecie... pałacowy łańcuch. Dziwi jednak mnie nieco, że Brodacz nie wspomina wśród organizatorów, czy też uczestników, Inicjatywy Wolny Papaland. Czyżby nie wiedzieli? Wątpię? Skoro nawet Pałacowe psy wiedziały o tym fakcie wcześniej to i Bracia Inicjatorzy taką wiedzę posiadać musieli.

Owszem, istnieje wolność w zakresie uczestnictwa w zbiegowiskach publicznych, nikt nikogo nie zmusza. Natomiast w kwestii tak znaczącej jak "rajskie nadużycia" wszystkie środowiska będące w opozycji do obecnego establishmentu powinny się jednoczyć. Kwestia jest znacząca i doniosła. Mam także nadzieję, że pikieta zgromadzi jak największą ilość osób. Organizatorom życzę tego z całych siła. Każdy przejaw swobody pospólstwa zasługuje bowiem na uznanie i uwagę.

Już podejrzewam jakie scenariusze będzie szykowała Pałac na dzień 13 września:
  • Przypadkowo zaplanowany remont Placu Galileusza,
  • Kontrmanifestacja pod hasłem "Kropidłem w Brodacza",
  • Aresztowanie i proces inkwizycyjny przeciwko uczestnikom pikiety - w myśl hasła wyborczego Posła, że policja...,
  • Po procesie strącenie skazanych w otchłań nowo wybudowanej dziury na placu centralnym,
  • Wysłanie mistrza poezji i prozy w celu rzetelnego zrelacjonowania przebiegu tak pikiety jak i późniejszego procesu.

Możliwe więc, że dzień 13 września zakończy funkcjonowanie papalandzkiej opozycji. To właśnie dlatego, aby uniknąć 100% strat w pogłowiu opozycyjnym, winno się zgromadzić wokół tego pomysłu wszystkich... dosłownie. Pałac zaproszenia już rozsyła...


sobota, 1 września 2012

Podest Odwiertniczy jest OK!


Tak przynajmniej można wywnioskować z oświadczenia nauczyciela, który ostatnio stał się obiektem zainteresowania innego bajkopisarza. Nic to, że Podest Odwiertniczy w lokalnym papalandzkim grajdole zarządzany jest przez znamienitego posła i ponadto tworzą go ludzie o bardzo ciekawych poglądach - szczególnie tych dotyczących rewitalizacji budżetu (jak mawia Brodacz) oraz tych dotyczących nepotyzmu. Już nawet pomijam fakt, że w ogóle Podest jako partia to kurewstwo w najczystszej postaci.

Nie przeszkadza więc "profesorowi", że jego "lokalny szefuncio" grozi ludziom publicznie w trakcie kampanij wyborczej, przy okazji zapraszając ich na kawę za pomocą swego Giermka. Nie przeszkadza nawet mu to, że "szefuncio" zostaje okradziony ze swojego adresu IP po czym bazgroli obraźliwe komentarze na portalu należącym do "guziczarni". Nie przeszkadza "profesorowi" i to, że "szefuncio" ma w dupie wykonywanie swoich obowiązków, za które co miesiąc pobiera słusznej wysokości wynagrodzenie. Jeżeli dodamy do tego obecność specjalisty od Rur, przez którego można przepchnąć każdy papier i apel, to otrzymamy wręcz cudny obraz tej organizacji.

Podsumowując, nie wiem co gorsze - czy to, że w wymienionym przypadku widać strach przed utratą miejsca na liście wyborczej, czy takie oględne mydlenie oczu, że partyja jest super?

Jeżeli więc Podest Odwiertniczy gromadzi wokół swej idei światopoglądowej politycznych gangsterów oraz (rzekomo) wspaniałych nauczycieli i profesorów, to czekam w napięciu na to, kiedy większość w Knesecie uzyska... Hamas. Wtedy takie głupawe tłumaczenia o niezależności partyjnej w partii uznam za możliwe i zgolę wąsa. Przysięgam na Księżną.