Za treść komentarzy odpowiadają ich autorzy. Komentarze obrażające innych użytkowników i groźby będą skutkować eliminacją ich treści.

czwartek, 29 listopada 2012

Za zgodność z oryginałem

Postawili infobudy! Teraz turyści nie zgubią się na placu, gdzie z jednego końca panuje doskonała widoczność na jego koniec drugi - z wyłączeniem okresów mocnej mgły, tak, tej samej co w Smoleńsku. Ale te cuda nie są jeszcze zaprogramowane. Może pomoże haker? Zna się na tym nie od dziś, pomiesza coś w numerach IP i będzie działać jak należy.

Ale postawienie i opisanie infobud sprowokowało pewną refleksję. Udałem się więc na bezbożny portal i "pożyczyłem" trochę zdjęć. Całą kolekcję zatytułowałem "Za zgodność z oryginałem". A żeby czytelników dłużej nie pozostawiać w niepewności to "pożyczone" zdjęcia poniżej publikuję. Tylko jakby nie patrzeć na nie, za nic w świecie zgodności nie widać. Z oryginałem oczywiście. W ogóle o jakąkolwiek zgodność ciężko.





Prawda, że urocze?

He, he, he...

Na ostatniej Mszy Miejskiej działo się więcej niż tylko składanie intencji. Jak udało nam się dowiedzieć nieoficjalnie kolejną intencją mszalną będzie intencja dotycząca "wdupczenia". He, he, he... Ciekawi jesteśmy jak zostanie ona zredagowana? Co jednak ważniejsze, jak zostanie zrealizowana?


środa, 28 listopada 2012

Uchwała w intencji "Klinoskiego"

Jak mawia klasyk - jest taki pomysł! Żeby wyrazić intencję. No i jak wiemy wczoraj na Mszy Miejskiej radni wyrazili intencję pomocy Klawiszowi. Tak więc od wczoraj Rada Papalandzka to już zwykła Rada Parafialna, która zamiast stanowić konkretne prawo, zajmuje się ustalaniem intencji mszalnych o bliżej nieokreślonym zakresie, miejscu i czasie - podobnie jak tutaj. Podejrzewam, że w niedługim czasie ktoś wpadnie na pomysł, żeby dogadać się z wielebnym Infułatem i do jego czasopisma dołączyć wkładkę z intencjami radnych. Stawiam na Rurę albo chłopca z jaskini.

Następne uchwały będą w intencji wykreślenia jakiś słów, albo, jak Bóg da, to w intencji potępienia środowisk lewicowych i ateistycznych, na czele których stoi "Klinoski" i Grodzka. Wprost nie możemy się doczekać.


Fugujemy dalej

Nowy projekt, nowe wyzwania. Dzisiaj mamy 28 dzień listopada. A pamiętacie o czym pisały FUCK-ty? Co się za te 28 dni miało stać? No i stało się. Kostka idzie na urlop, CONDOMOS szaleje na płycie lotniska. Czyli wszystko w normie i po staremu.


poniedziałek, 26 listopada 2012

Chodzą plotki...

...że szykuje się przejęcie władzy w całej Europie. Papaland okazał się zbyt ciasny dla tęgich pałacowych głów. Co tam miasto, rozwalmy cały kontynent!


piątek, 23 listopada 2012

Wiedz, że coś się dzieje

Nowe wydarzenia w Papalandzie, nowe FUCK-ty. Trochę się tego uzbierało, a że problemy w ostatnim tygodniu dotyczyły głównie języka polskiego, to redakcja postanowiła przyjrzeć się sprawie bliżej.

Rozpoczynamy także nowy cykl, aby przybliżyć Czytelnikom osoby znane, które miały szeroki wpływ na naszą lokalną rzeczywistość. W odcinku pierwszym Emiliano Zapata - patron meksykańskich chłopów i księgowych. Twórca międzynarodowego wzoru wezwania do "zapaty" oraz kreatywnej księgowości.

Polecamy także artykuł o zbierających się samoistnie śmieciach. To tajemnicze zjawisko specjalnie dla nas omówił ks. Natanek.

Nie zabrakło też opisu wczorajszego wystąpienia telewizyjnego radnego Polonisty. Choć przedstawiciel naszego ziomkostwa walczył dzielnie, to nie udało mu się zwyciężyć. Panie radny! Problemami ze sponsorem nie trzeba się martwić. Jak nie Tychy to Żywiec ;)

Zapraszamy do lektury.


wtorek, 20 listopada 2012

Będzie cmentarz?

To się dziej w rzeczywistości. Na Placu Centralnym cuda! Specjaliści od nagrobków dziś grzebali w pasie startowym lotniska. Czyżby zmiana planów? Zamiast reprezentacyjnego rynku, cmentarz? Złośliwi mówią, że trumny będzie robił CONDOMOS. Ile w tym prawdy?


poniedziałek, 19 listopada 2012

Czyste zaśmiecenie! (ZOCH-a)

Jest taki pomysł! Żeby śmiecić czysto. I u nas to jest możliwe. Tylko IWW to potrafi. Pałac docenia, POLSAT się śmieje wraz z mieszkańcami. Papalandzka norma.


Znów ZOCH-a

Gratulacje spływają z całego świata. Już nikt nie może zarzucić bierności papalandzkim PR-owcom.


Z ostatniej chwili

Widzieli Państwo wczorajsze artykuły o "zabójcy" z osiedla Galileusza? Papalandzkim dziennikom udziela się chyba "styl onetvnowski" - im głupszy i bardziej groźny tytuł, tym lepiej.


sobota, 17 listopada 2012

ZOCH-a. Czyli z ostatniej chwili.

Rusza nowy projekt. Pospólstwo nie może czekać na najgorętsze informacje ze swojego papalandzkiego otoczenia. ZOCH-y będą newsami najpilniejszymi, na których podanie do publicznej wiadomości nie będzie można czekać aż do wydania całych FUCK-tów.

Pierwsza ZOCH-a dotyczy naszego kolegi. Poszedł chłop w dobrej wierze i nawet się nie napił. SKANDAL!


piątek, 16 listopada 2012

Co Wy wiecie o pająkach?

Dzisiaj wydanie specjalne. Pająki atakują wściekle Papaland! A to pod pomnikiem, a to na Placu Centralnym. Nawet pałacowe dziewki mają tego dość. Czy Senat będzie reagował?
No i co z hurtowym zakupem prądu? Widać, że Pałac czyta intensywnie.

wtorek, 13 listopada 2012

Policja będzie...

I tropi, wzywa, przesłuchuje! Nie ma zmiłuj się dla "politycznych rozbójników". Piękne będą egzekucje, będzie o czym pisać.
11 listopada za nami, trochę żeśmy pofaszyzowali w stolicy, posłuchaliśmy orkiestry pod pomnikiem, złożyliśmy kwiaty "na dwa razy" z czego ten pierwszy raz to w ogóle "skandal".
A na Placu Centralnym nowiny - kamienna fontanna zaryła się głęboko pod ziemię i nie zamierza lać wody. Byle do wiosny, może jakiś przetarg się do tego czasu "wyklaruje" po naszej myśli.
No i jeszcze ustawa śmieciowa w praktyce. Tak się Flash Gordon rozpędził z wezwaniem, że zapomniał o zapłaconych workach. Ćpuny na mieście mówią jednak, że to pusta miejska kasa wyje z rozpaczy i stąd trzeba szukać pieniędzy gdzie się da.

FUCK-ty muszą mimo wszystko działać. Licho-Kocicho nie śpi.


piątek, 9 listopada 2012

Gołoborze

Zaczniemy po mistrzowsku - jest taki pomysł!
Żeby wmurować w już "marmurowaną" płytę Placu Centralnego kamyki. Coś na kształt glazurowych fizdrygałów, które co więksi bogacze zamieszczają na ścianach swoich łaźni. No a że i my mamy na tronie osobę o podobnej mentalności to...
Poniżej odpowiadamy na ten pomysł. Taki czarny granit powinien być wmurowany w pierwszej kolejności na samym środku "zrewitalizowanego" Placu Centralnego, tuż obok stacji Papametra. A co? Niech tępe pospólstwo wie kto fundował tę atrakcję.


A na fontannie zamiast encyklik imiona wszystkich papalandzkich Zwierzaków. W podzięce dla nich, niech wiszą.

Skutki...

Nie dalej jak wczoraj, kolega Dziadunio uaktualnił czytelnikom konsekwencje wyręczania Księżnej. Jednak poza skutkami białoruskimi są też skutki realne. Dziś wyglądając przez pałacowe okno, w ten piękny i lekko deszczowy dzień, widziałem na własne bajkopisarskie oczy jak pracownica Papa-Komu własnymi rękami szorowała uliczny kosz na błysk. Szkoda tylko, że padał na nią deszcz. Sam fakt wykonywania tej absurdalnej czynności dowodzi jednak poważnych skutków "śmieciowej akcji". Tak więc oprócz zapowiedzianego ścigania radnego Klinowskiego (jego samego), które to ściganie zostało mu zapowiedziane (jemu samemu) przez nijakiego Kocicha już jakiś czas temu, mamy poważne dowody na sukces zbieractwa. Lepsze to niż nic.

wtorek, 6 listopada 2012

Blogerzy - nieroby - obywatele

Takie przesłanie płynęło kiedyś ze strony obecnego kandydata na burmistrza z ramienia IWW. Powodem takiego nieuzasadnionego sądu była nasza krytyka wobec pewnej publicznej bierności działań IWW. Oczywiście jako obserwator zupełnie rozumiem taką reakcję w obliczu krytyki, czysto po ludzku.

Minęło trochę czasu, w Skawie przelało się dużo wody i... blogerzy występują z pewną inicjatywą. Wczorajsze materiały, tak u moich kolegów (Dziadunio i Obywatel Wadowic) jak i u mnie, dobitnie pokazują, że po drugiej stronie ekranu IWW ma do czynienia z konkretami. Natomiast dzisiejsze kolegów materiały dotyczące rezolucji nakazującej pracę nad budżetem obywatelskim oraz propozycja uchwały - zdaję sobie sprawę, że niemożliwej do wprowadzenia - wprowadzającej możliwość składania przez grupę obywateli własnych projektów uchwał, dobitnie pokazują, że po pierwsze IWW nie ma monopolu na pomysły; po drugie, iż IWW powinna czerpać garściami z tych pomysłów.

Po analizie wczorajszych komentarzy i wyłączeniu z niej zalążka pyskówki "brodaczo-klinowskiej" dochodzę do niepokojących wniosków, że IWW ma pewien problem z bezpośrednim kontaktem obywatelskim i z rzeczową dyskusją na temat pomysłów publicznie przez nas zaproponowanych. Choć problem ten jest już nieco złagodzony w stosunku do tego co było jeszcze kilka miesięcy temu.

Drodzy Czytelnicy! Opozycja papalandzka, jakkolwiek rozumiana, działa tak naprawdę w imię jednego głównego celu - odsunięcia od władzy układu towarzyskiego, który skutecznie zakorzenił się w lokalnych strukturach. Cel ten może osiągnąć wyłącznie poprzez wygranie wyborów. Zjednanie sobie wyborców poprzez głoszenie "programu" zakładającego większe uczestnictwo ich samych w lokalnej demokracji i rządzeniu nie może być tylko słowem rzuconym w przestrzeń publiczną. A niestety wczorajsze komentarze pokazują, że część tej opozycji (IWW) z jednej strony podobno ma program uwzględniający obywatela w strukturze samorządowej, z drugiej jednak, kiedy obywatele proponują i podsuwają konkretne rozwiązania, opozycja zaczyna kluczyć. Że Odrozek z Janasem to na pewno na to nie pójdą, żebyśmy zeszli na ziemię, że trzeba walczyć o to co ma sens (kto o tym decyduje?), że wymaganie czegokolwiek od radnych to fikcja polityczna, że się nie da, że z prawem to nie jest zgodne itd.

To jak to jest Droga Opozycjo, mamy w ogóle coś proponować? A może powinniśmy siedzieć cicho? Oba wczorajsze pomysły oraz moje koncepcyjne ich rozszerzenie nie są niczym innym jak... Waszym programem! Chcieliście wzbudzić zainteresowanie obywatelskie, to macie zainteresowanie. Pomysły te wymagają dyskusji, publicznej. Są być może obarczone pewnymi błędami i niedociągnięciami, ale są też - i to nader ważne - tym o co walczycie, są inicjatywą obywatelską, jakiej to miasto nie widziało od początku... kontynuacji rządów komunistycznych przez obecny układ towarzyski.

Tak więc pomysł budżetu obywatelskiego i projektów uchwał obywatelskich to nie jest fikcja, to nie są niemożliwe rzeczy. To konkretne koncepcje obywatelskie, nad którymi powinniście pochylić głowy. I prośbę tę kieruję nie tylko do IWW i Klinowskiego osobiście. Radni Petek i Kamińska a także Odrozek i Janas powinni temat ten drążyć możliwie jak najszerzej. Zdaję sobie sprawę, że żaden z tych projektów nie znajdzie poparcia w RM, jest to niezgodne z komunistyczną linią władzy i zrozumiałe dla przeciętnego, myślącego parobka. Ale trzech "anonimowych" blogerów dało Wam do ręki kolejną broń do walki z obecnym układem. Teraz od Was zależy to, czy podejmiecie rękawice i pokażecie, że papalandzki samorząd ma gdzieś mieszkańców i ich zdanie. I co najważniejsze - TO MA SENS! Byłoby więc dobrze, aby na którymkolwiek blogu, tych zacnych papalandzkich nierobów, głos zabrały osoby z kręgu opozycyjnego, szeroko rozumianego. Niech swoje zdanie przedstawią radny Odrozek, Janas, inni członkowie IWW, Edward Wyroba. Tylko konkretnie, w temacie, czy tematach, poruszanych wczoraj.

Już zupełnie na koniec wyciąg z wczorajszej dyskusji a także dzisiejszego przerzucania ciężaru na pomysłodawców, chyba w myśl zasady, że nie możemy od naszych przedstawicieli niczego wymagać bo to fikcja polityczna, i że ważniejsze jest to co jest... o wiele ważniejsze.




poniedziałek, 5 listopada 2012

Kot, dachowiec - motyw przewodni

Co jak co, ale papaland słynie z całego srsenału zwierzaków. Jedne są pożyteczne i przytulne (koty), inne wręcz przeciwnie, potrafią być cholernie wredne i upierdliwe (kocichy). Jest też cała reszta płaszczek, gryzoni i wszelkiego autoramentu szkodników. Dzisiaj jednak wydanie FUCK-tów zdominuje zabawny kociak i... pewien film.

Obywatele a sprawa papalandzka.

Po ostatniej, gorącej dyskusji dotyczącej akcji śmieciowej oraz małej kłótni związanej z tym tematem, przyszedł czas na realne działania. Moi dwaj blogowi koledzy – mam tu na myśli Dziadunia i Obywatela Wadowic – wyszli z pewnymi ciekawymi pomysłami.

Pierwszy pomysł dotyczy tzw. budżetu obywatelskiego, który byłby realnym narzędziem i pomostem pomiędzy wtórnym oddziaływaniem demokracji a realnym jej przełożeniem na sprawy lokalne. I oto my, prosty lud, moglibyśmy mieć prawo do stanowienia tego jak i gdzie wydać cześć pieniędzy – naszych pieniędzy. Oczywiście pomysł ten nie jest niczym przełomowym, nie jest to cudowne polityczne odkrycie; jest to głos rozsądku i oczywistej dla wielu normalności (link 1, link 2). Władza pochodząca od wyborców obecnie nie jest w żadnym stopniu przez wyborców kontrolowana. I więcej, w przypadku tworzenia się „układów samorządowych” cała demokracja staje się fikcją. Toteż gubi się w obliczu powiązań towarzyskich głos pierwotny, głos wyborców. Budżet obywatelski powinien więc być jednym z licznych sposobów na częściową kontrolę oraz na bezpośredni wpływ na to co wokół nas się dzieje.

Na gruncie papalandzkim winniśmy o budżecie obywatelskim zacząć rozmawiać publicznie. Radni szeroko rozumianej opozycji winni także zaproponować tę formę partycypacji obywateli w procesie sprawowania władzy i stanowienia prawa lokalnego. Rozsądnym wydaje się być propozycja, aby przenieść dyskusję o takiej formie budżetu na grunt sesji RM. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że pomysł może spotkać się ze sprzeciwem „układowym”, można nawet założyć się o to, że tak właśnie się stanie. W obliczu zagrożenia lub utraty „strażackich” i „piłkarskich” subwencji już teraz można wskazać zagorzałych przeciwników tej formy inicjatywy obywatelskiej. Oczywiście nie sposób pominąć tutaj zagadnień z ramienia political fiction. Wyobraźnia bajkopisarska podpowiada mi, że jakikolwiek kandydat na burmistrza powinien optować za tym pomysłem. Wręcz nie wyobrażam sobie, aby ktoś poważnie myślący o lokalnej społeczności mógł taki pomysł pominąć.

Budżet obywatelski jest także powiązany poniekąd z drugim pomysłem. Dziadunio słusznie zauważa, że na poletku „operatorskim” istnieje sporej wielkości wyrwa, która po części hamuje pewne inicjatywy oddolne, obywatelskie. Niemożność złożenia obywatelskiego projektu uchwały stawia radę i radnych w roli jedynych mędrców. Pomysł kierowany do radnych opozycyjnych, który zakładałby forsowanie zmiany regulaminu RM jest także warty uwagi.

Dziś doskonale wiemy, że „inicjatywę uchwałodawczą posiadają komisje Rady, Burmistrz oraz grupa co najmniej 5 radnych”. No dobrze, a co w sytuacji, kiedy nie ma woli porozumienia w opozycji, kiedy układ sił i zależności uniemożliwia zebranie lub przekonanie tych 5 radnych do przedstawienia takiego pseudo-obywatelskiego projektu uchwały? Ten problem mógłby zostać rozwiązany poprzez umożliwienie mieszkańcom składania własnych projektów uchwał. To kolejny sposób na zwiększenie możliwości decyzyjnych oraz realne sprawowanie i dzielenie się władzą lokalna. Z pomysłu tego wynika także inny i nawet więcej znaczący z punktu widzenia politycznego aspekt. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że mamy jako grupa obywateli (powiedzmy co najmniej 100) możliwość zgłaszania RM ważnych i istotnych dla nas (może mieszkańców jednej ulicy/osiedla) pomysłów. Droga taka umożliwia nam bezpośrednie sondowanie naszych przedstawicieli, radnych. Jak zauważa Dziadunio (w nieco innym kontekście): „Chcę zobaczyć tych radnych, którzy podniosą rękę przeciwko mieszkańcom”. To daje więc obywatelom instrument pozwalający na stwierdzenie czy ich sprawy są istotne dla ich przedstawicieli. Owszem, nie oznacza to wcale, że propozycje obywatelskie zawsze muszą być dobre i przemyślane. Mogą przecież być obarczone dużym stopniem niewiedzy i nieznajomości różnych wątków pobocznych we wnioskowanych przez siebie sprawach. Ale czy takim samym błędem nie są obarczone propozycje uchwał zgłaszane przez grupę radnych? Można powiedzieć więcej, uwzględniając lokalne realia, iż obecny stan rzeczy uchwałodawczej i rezolucyjnej zakrawa na kpinę i powinien być przyczynkiem do skierowania niektórych „naszych przedstawicieli” na specjalistyczne oddziały psychiatryczne.
Drodzy Czytelnicy!
Czy głosem mieszkańców (radni są Waszymi przedstawicielami) jest pomysł o ściganiu za publiczne pieniądze krytyków władzy?
Czy głosem mieszkańców jest nazywanie kogokolwiek narkomanem i ateistycznym fanatykiem?
Czy głosem mieszkańców jest podejmowanie nic nieznaczących uchwał wspierających budowę szpitala w zakresie bliżej nieokreślonym?
Nie! To są pomysły wąskiej grupy, która dawno temu, kiedy smoki chodziły po ulicach miasta, wpadła na genialny pomysł jak w sposób permanentny zasiadać na stołku i dzielić się tym „politycznym tortem”, na który składa się także budżet, czyli Wasze pieniądze.
Należy też w tym miejscu wspomnieć o ostatnim pomyśle dotyczącym dofinansowania metody in vitro. W żadnym stopniu nie rozstrzygam tu słuszności tej koncepcji. Pomysł Racji oraz Ruchu Palikota jest w pewnej części problemem dotykającym kwestii uchwał obywatelskich, z tym że wnioskodawcy mogą tu tylko wnosić o zajęcie się danym problemem przez RM, a to nie to samo co fizyczne wprowadzenie czegoś do dyskusji publicznej i głosowanie na sesji RM.

Tak więc w przypadku obu pomysłów, budżetu obywatelskiego oraz umożliwienia mieszkańcom wnoszenia projektów uchwał, należy wręcz nakazać opozycji działanie na rzecz tych koncepcji. Przy obecnym rozkładzie sił zapewne pomysły te upadną, ale bezcenne będzie pokazanie ludziom tych przedstawicieli – wybranych przecież przez lud – którzy odważą się podnieść rękę, jak napisał Dziadunio, przeciwko mieszkańcom. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że przedstawione przez moich kolegów propozycje, to fizyczne wprowadzenie mieszkańców w tryby demokracji i odpowiedzialności obywatelskiej.

Powyższe pomysły i bajania to jednak nie wszystko. Aktywny i bezpośredni udział obywateli i lokalnej społeczności w sprawach bezpośrednio ich dotyczących to nie tylko pieniądze i uchwały. To także głos i dyskusja. Czy dzisiaj obywatele mają możliwość udziału w publicznej dyskusji, na przykład na sesji RM? Nie. Chociaż Operator Rady podczas próby wprowadzenia takiej zmiany wskazywał na możliwość przyjścia na dyżur – cokolwiek to znaczy. Jak widać i jak podały FUCK-ty na taki dyżur można chodzić i gadać jak do ściany. Dopiero „sikiera” podnosi rangę wypowiedzi do miana publicznej. Mówiąc prościej, radni i Księżna wolą rozdrabniać problemy i zamykać je w zaciszu czterech ścian niż umożliwiać publiczny dialog na sesjach RM. Powód jest oczywiście prosty, to strach. Strach przed nieuniknionym zderzeniem z rzeczywistością, nie tą papieską, nie kościelną, ale gospodarczą: bezrobociem, odpływem kapitału, emigracją zarobkową, upadkiem turystyki. Tak więc kolejnym punktem do zmian jest z pewnością umożliwienie dyskusji publicznej na sesji RM i uwzględnianie tego w porządku obrad. Dziś radni wolą nie widzieć i nie słyszeć czegoś publicznie, a co nie jest publiczne można marginalizować.

Kwestia głosu sprowadza się do spraw istotnych, o dużej wadze tak finansowej jak i publicznej. Referenda w wielu papalandzkich sprawach mogłyby zupełnie zmienić oblicze tego miejsca, dosłownie. Ponadto forma taka daje władzy dodatkową pewność, że działania jakie podejmuje są słuszne lub też nie. Obywatelom zaś daje naturalną pewność, że uczestniczą w procesie rządzenia bezpośrednio i mają wpływ na kwestie dla nich kluczowe. Budowa szpitala, remont Placu Centralnego, BDI, strefa ekonomiczna to tylko kilka tematów, które powinny być „załatwiane” z mieszkańcami. We wszystkich przypadkach, które angażują ogromne środki finansowe oraz w przypadkach, które mają znaczący wpływ na rozwój społeczno-gospodarczy, głos obywateli jest sprawą nadzwyczaj istotną. Nie może być tak, że znowu wąska grupa decyduje o przyszłości wszystkich. Do tego jednak potrzeba zmiany mentalności politycznej, zmiany fundamentów władzy. I prędzej czy później zmiana ta nastąpi.

Kończąc, pozostaje mieć nadzieję, że pomysły przedstawione przez moich kolegów oraz pomysły, które już funkcjonują w papalandzkim obiegu politycznym będą sukcesywnie wprowadzane w życie. Oczywiście jest to ściśle powiązane ze zmianą w strukturach władzy, która obecnie ma niewiele wspólnego z władzą demokratyczną.


UZUPEŁNIENIE
Dla niedowiarków, że obywatelskie projekty uchwał nie są księżycowym bajaniem, zamieszczam link do statutu Gdańska. Paragraf 43 warty szczegółowej uwagi.

sobota, 3 listopada 2012

Władze gminy nieudolne?

I znowu wspominają o Papalandzie. Śmieciarze pozbierali śmieci, mr. Kocicho inicjatywę tę potępił, a redaktor radiowy nazywa rzeczy po imieniu. Tymczasem głosujcie na wyczyn tygodnia.

Poniżej końcowe fragmenty audycji Radia Kraków. Niestety zabrakło czasu na szersze omówienie skandalicznej akcji IWW.

piątek, 2 listopada 2012

Kolejny komunista!

Dzisiaj się dowiedziałem, że wystartował nowy, komunistyczny, lewicowy i plugawy wobec Pałacu blog Obywatela Wadowic. Jest więc nas coraz więcej, co powinno być wyraźnym sygnałem dla mr. Posła "Ctrl+B" Kocicha, aby - i tu użyję porównań Brodacza - skoczyć czym prędzej do apteki celem zakupienia większej ilości leku hamującego laksację.

A po przeczytaniu pierwszego wpisu nowego bajkopisarza nie kryję pozytywnego zaskoczenia jego formą i treścią. Tak więc, Drodzy Czytelnicy, skoro zaglądacie tutaj kilkaset razy dziennie, nie zapomnijcie do swojej listy odwiedzin dodać linku zamieszczonego powyżej w tekście oraz w odnośnikach po prawej stronie.


czwartek, 1 listopada 2012

Plac Centralny odebrany!

Radosna wieść spłynęła na mieszkańców Papalandu. Po krótkim remoncie, zwanym także "rewitalizacją", pospólstwo może się cieszyć nowym pasem startowym. Niestety radość nie potrwa długo, najwyżej 4 tygodnie.