Za treść komentarzy odpowiadają ich autorzy. Komentarze obrażające innych użytkowników i groźby będą skutkować eliminacją ich treści.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Tajemnica rozwiązana

Od soboty całe pospólstwo z doliny rzeki Skawy zastanawiało się czym tak naprawdę jest Kuryer. No i wyjaśniło się. Jeden z "niezależnych" zdradził misterną tajemnicę tegoż wydawnictwa.


niedziela, 28 lipca 2013

My też byliśmy w kościele

RADOŚĆ W PAPALANDZIE

I dostaliśmy świeży egzemplarz Kuryera – nowomowy papalandzkiej przeniesionej z epoki gomułkowszczyzny na teraźniejsze ziemie papalandzkie, piórem nowego mistrza poezji i prozy. Cieszymy się, że słowo pałacowe jest szerzone wśród pospólstwa na skalę masową. Niech niesie się wieść o głupocie naszych królów.

Skan wykorzystano na prawie cytatu

Pragniemy także podziękować członkom Rady Parafialnej, że aktywnie uczestniczą w kolportażu i zachęcają wiernych kościołów wszelakich do lektury. Im więcej bowiem osób zapozna się z treściami Kuryera, tym więcej przeciwników zyska Pałac.

Jak niesie wieść papalandzka, środowiska opozycyjne już szykują odpowiedź na jedyne i prawdziwe piśmiennictwo pałacowe. Będzie to...


A w nim kłamstwa i nieprawdziwe informacje o lokalnym Dworze. Ponadto prognozy pogody dla lubiących wypoczynek na świeżym powietrzu, a wszystko okraszone zdjęciami nagich mężczyzn na plaży nudystów. Od drugiego numeru do każdego wydania dołączane będą poszczególne części podsłuchu do samodzielnego montażu. W ostatnim numerze przed wyborami, autorzy dołączą odbiornik, aby całość mogła działać.

Na sam koniec Kuryerowa logika niewymagająca wyjaśnienia. Oczywiście tekst pochodzi z numeru pierwszego, z artykułu pt. "Wielka parada smoków na rynku":


Dla osób, które nie uczestniczą w niedzielnym nabożeństwie, cały najnowszy numer Kuryera dostępny jest na naszym profilu facebookowym.

sobota, 27 lipca 2013

Spełnione proroctwo

Potem przyszedł jeden z siedmiu aniołów, mających siedem czasz, i tak odezwał się do mnie: "Chodź, ukażę ci wyrok na Wielką Nierządnicę, która siedzi nad wielu wodami, z którą nierządu się dopuścili królowie ziemi, a mieszkańcy ziemi się upili winem jej nierządu"

Tym cytatem z Apokalipsy należy rozpocząć ten retrospektywny wpis. Bo oto na naszych oczach Bestia głowę podnosi, by strącić w piekielne czeluści lewicową prasę i propagandę. Niczym miecz Gedeona, słowo pałacowe będzie siać spustoszenie w lewackim obozie.

A nie mówiliśmy? Chciałoby się rzec.


piątek, 26 lipca 2013

Pała pałacowa

Nie tak dawno Pałac zaliczał wiele wpadek językowych. A to bzdurny list do papieża, a to poselska ekwilibrystyka językowa dotycząca śmieci, to konpiki. Przypomnieć należy także lekkie niedopatrzenie daty wrocławskiej. Jednak to co dzieje się obecnie na placu centralnym przechodzi najśmielsze pojęcie pałacowych skrybów.


Oto Granitplatz upiększyły liczne tablice obrazujące transformacje placu centralnego. Możemy się z nich dowiedzieć między innymi, że obecnie wróciliśmy do czasów okupacji hitlerowskiej. Już wtedy na Granitplatz stały dwa drzewa (przed Pałacem i lipka) – identycznie jak teraz. W następstwie kolejnych wydarzeń plac centralny zdewastowali komuniści. Sadząc drzewa, tworząc przyjemne alejki i... zasłaniając fasadę kościoła. Jak przemawia tablicowy tekst, wtedy rynek był skwerem z betonowym pomnikiem Armii Czerwonej.

Kolejne tablice zdradzają ekumeniczną funkcję rynku. Miejsce spotkań z największym papalandczykiem w historii Księstwa – Lolkiem. I tu dochodzimy do sedna sprawy. Najwyraźniej podczas prac nad rynkową galerią zadziałali hakerzy, którzy znani są z ohydnego ataku na stronę Pałacu. Tym razem obeszło się bez wulgarnych zdjęć, za to nazwali naszego ziomka "Pałą". Co "Pała" na to? Nie dowiemy się już nigdy. Wielka szkoda.

Oprócz tego wstrętnego nazewnictwa, na tablicach znajdują się inne, liczne błędy. Zachęcamy czytelników do wyszukania ich na własną rękę. Prawdopodobieństwo znalezienia byka w tak dużej ilości tekstu firmowanego pałacowym znakiem jest bardzo duże.

środa, 24 lipca 2013

czwartek, 18 lipca 2013

Partyjniactwo-cwaniactwo

Liczę na to, że warszawiacy w swojej przewadze wyrażą wotum zaufania dla prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, odmawiając udziału w referendum ws. jej odwołania. Niepójście na referendum to także akt decyzji. Nie jest ucieczką od odpowiedzialności, bo nie mamy do czynienia z głosowaniem w wyborach. Nieuczestniczenie w referendum jest aktem akceptacji, tolerancji czy sympatii z aktualnie rządzącym prezydentem, burmistrzem czy wójtem.

                                       - Donald T., PO Prezesa Rady Ministrów


Jest taki pomysł! Żeby namawiać do bojkotu referendum. Pal licho nasze lokalne sprawy z pałacowego podworca, tu króluje osławiony w całym Księstwie "precz" – znana ze swych magicznych właściwości szmata prawicy. I także u nas do bojkotu namawiać będzie słuszna i jedyna, partyjna linia władzy. Być może wezmą przykład z Donalda, który w amoku coś tam chlapnął na konferencji, dając tym samym wyraz degeneracji polskiej klasy politycznej i demokracji.

Tak oto staliśmy się naocznymi świadkami zepsucia i zgnicia polityki partyjnej. Nie mają znaczenia POPiS-owe skróty, proobywatelskie programy, odwołania do idei lewicowej lub ludowej. Polityka partyjna niszczy demokrację u jej podstaw. Bądźmy bierni! Zdaje się krzyczeć hołota z ul. Wiejskiej i Alei Ujazdowskich. Obywatele nie powinni głosować, starają się nam wmówić.

Im szybciej wyborcy zrozumieją, że ich głos to realne i skuteczne narzędzie, tym szybciej zapoczątkują się dobre dla kraju zmiany. W przeciwnym razie pozostanie nam siedzieć w domach i oglądać buźki postaci z kreskówek, specjalistów od brzóz smoleńskich i... zawsze wiernych.

piątek, 12 lipca 2013

UWAGA! Grasują pluskwy

Jak donosi dzisiejsza Gazeta Galicyjska, pluskwy nie śpią. W jej papalandzkiej redakcji nieznany z imienia i nazwiska osobnik podłożył aparaturę podsłuchową. Jaki miał w tym cel? Nie wie tego nikt, nie dowie się też tego prokurent papalandzki ze Żwiru i Figury, który z braku laku sprawę umorzy. Do kręgu podejrzanych papalandczycy zaliczają trzy osoby, ale głośno o tym nie powiedzą – groźba pomówienia. Jednakże lokalizacja redakcji, zasięg nadajnika oraz krąg zainteresowanych szpiegowaniem red. "Sz." są bardzo wymowne.

Czy to normalne, że wolne media stają się ofiarą niespełnionych agentów specjalnych? Czy inne papalandzkie redakcje mogą spać spokojnie?  I czy na pewno w Papalandzie znaleziono tylko jedną taką pluskwę? Na te i inne pytania przyjdzie nam szukać odpowiedzi długo. A teraz idziemy szukać pluskiew u siebie, choć w sumie tylko wariat mógłby "zapluskwiać" komnaty pałacowe.

Poczytajcie:


czwartek, 11 lipca 2013

Magiczna ścierka

Redakcja Bajkopisarza informuje, że od tej chwili nie zlicza już ilości wygłupów papalandzkiej prawicy i nocnego złodzieja. Podobnie jak większość pospólstwa mamy pałacową ścierkę tam gdzie Pałac ma papalndczyków. Niemniej będziemy się bacznie przyglądać tak zwanym wydarzeniom ścierkowym.

środa, 10 lipca 2013

Oburzeni mieszkańcy

Nie dalej jak wczoraj mistrz poezji i prozy donosił o tajemniczej akcji ulotkowej. Jak za czasów komuny do walki z lewicą przystąpili oburzeni obywatele w liczbie maksymalnie dwóch. Walkę rozpoczęli przy użyciu jednej sztuki ulotki, którą "przypadkiem" udało się zorganizować na potrzeby ilustrującego materiał zdjęcia. My w redakcji, mieszczącej się w Nowym Jorku w stanie Nowy Jork, nadal z niecierpliwością czekamy na ten "list propagandowy". Może dotrze.

A tymczasem do walki o prawdę stają inni obywatele. Zupełnie z własnej woli w akcie odporu fałszywych oskarżeń ze strony polityków lewicowych. Zacznijmy jednak od cytatu:
"Tymczasem w wadowickim ratuszu na pomysł Klinowskiego spoglądają bez emocji. - mp, Poniedziałek, 17 czerwca 2013, godz. 19:39"
Następnie przyjrzyjmy się szybko kilku prostym definicjom:
Wymuszenie rozbójnicze to występek polegający na doprowadzeniu innej osoby do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym albo do zaprzestania działalności gospodarczej poprzez zastosowanie wobec niej przemocy, groźby zamachu na życie, zdrowie lub groźby gwałtownego zamachu na mienie. Sprawca musi działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie lub dla kogoś innego.
Zastraszanie, grożenie – informowanie kogoś o zamiarze lub możliwości podjęcia lub zaniechania działań, na skutek czego zastraszana osoba znajdzie się w sytuacji przez nią niepożądanej.
Szantaż – przestępstwo przeciwko wolności, polegające na próbie zmuszenia osoby do określonego działania lub zaniechania pod groźbą bezprawną zastosowania przemocy lub ujawnienia pewnych, częściowo lub w pełni prawdziwych informacji, których ujawnienie byłoby w opinii szantażującego dużą dolegliwością dla ofiary. Według polskiego prawa karnego na definicję groźby bezprawnej składa się między innymi groźba rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub osoby jemu najbliższej, przy czym nie jest ważne czy sama "wiadomość" jest prawdziwa czy nie.
Haracz - w Polsce od czasów wojen z Tatarami i Turkami: kontrybucja lub okup, płacony przez stronę, która przegrała wojnę. Obecnie to słowo kojarzy się z działalnością przestępczą, a w szczególności z przestępczością zorganizowaną. Tzw. wymuszanie haraczu w zamian za "opiekę" lub "ochronę" obiektów handlowych i gastronomicznych, często stanowi podstawowe źródło dochodów licznych grup przestępczych.
Teraz zastanówmy się, czy aby na pewno obywatele i z własnej inicjatywy:


PRECZ! Precz z gryzoniami i Tatarami plątającymi się po Granitplatz!


[AKTUALIZACJA 13:25]
Pałacowa ścierka okazała się być z kamfory. Przeszła w stan gazowy, już jej nie widać. Niestety papalandczycy nie doczekali się jej analizy.

[AKTUALIZACJA 14:05]
Pałacowa ścierka wykonana jest z magicznego materiału. Czary pałacowego maga sprawiły, że pojawiła się znowu. Kabaret trwa. Redakcja czeka na analizę. 

[AKTUALIZACJA 11.07.2013 9:00]
Pałacowa ścierka kolejny raz wyparowała. Czyżby tryumf lewicowej IWW? 

czwartek, 4 lipca 2013

Partyjny burdel i inne specjały

WYPIERDOLIĆ TYCH Z PLATFORMY


Nie tak dawno, lokalny mistrz poezji i prozy, który w trudnym okresie bez pracy skorzystał z oferty, przeprowadzał dowód nielogiczny na powiązanie Inicjatywy Wolny Papaland z Ruchem Palikmiota, nawiązując przy tym do akcji referendalnej w Elblągu. Głos w tym artykule dał nawet znany z zamiłowania do pogody przedstawiciel lokalnego PiS-u, który prawił morały o antyklerykalizmie. Aż tu nagle... JEB! Elbląg trzeszczy od samego rana. Okazało się, że lokalny PiS, ten sam do którego należy prezenter pogody, ma dość ciekawe podejście do instytucji referendum.

Obywatelski mechanizm został spłycony do partyjnych rozgrywek. Nie chodzi o dobre funkcjonowanie samorządu, pracę na rzecz samorządowej wspólnoty, ani o dobro ogółu. Trzeba tylko "wypierdolić tych z Platformy".



W taki oto sposób funkcjonują w Polsce struktury partyjne na niższym szczeblu. I Papaland w niczym tu nie ustępuje, z tą małą różnicą, że Platforma i PiS to jedno ciało, jeden front. Zrozumiały jest więc referendalny opór stawiany obywatelskiej akcji referendalnej. Nasuwa się tylko jedno pytanie – czy lokalny PiS chciałby kiedyś "wypierdolić" lokalną Platformę? Jakiej techniki by użył, żeby nie powiedzieć pozycji, co w tym przypadku ma wcale niedwuznaczny wydźwięk?

Tak bawią się partyjne doły w całym kraju. Jedyną nadzieją mogą być w tej sytuacji nieupolitycznione (w sensie partyjności ogólnopolskiej) ruchy oddolne i obywatelskie. Tylko obywatele mogą sami zadbać o swój los. Nie można wierzyć politykom partyjnym, a już politykom bez kręgosłupa tym bardziej.

OFERTA KORZYSTNA


Dziś ukazał się także wymowny artykuł o lokalnej burżuazji medialnej, linkowany na samym początku. Co z niego wynika? Bardzo wiele i o bardzo wielu. Lokalnych, medialnych kacyków szkoda w ogóle opisywać. Dawno zatracili honor i godność osobistą zaprzedając się za drobne. Dzisiaj pozostało im tylko chodzić z opuszczoną głową. Co bardziej uderza? Wystąpienia Pałacu. W awangardzie medialnego wariactwa porusza się złotousty kierowca srebrnego bolidu.
"Jak będzie chciała mieć siedmiu, to będzie miała."
Obrotna babka, chciałoby się rzec. Takie rzeczy wyłącznie w Papalandzie. A czy Ona będzie kiedyś chciała czegoś ponad mizerne asystentury? Czy będzie chciała usłyszeć głos mieszkańców na sesjach, czy będzie chciała zezwolić na partycypowanie w budżecie gminy? Czy w ogóle czegoś będzie chciała, prócz okopywania się coraz głębszą fosą izolacji od pospólstwa? Z pewnością nie! A jeżeli nie, to może czas zrezygnować honorowo przed bolesną, wyborczą porażką?

Na koniec tego wątku jeszcze jeden cytat:
"Dodaje, że jeśli dziennikarze przestaną popierać działania opozycji i prowadzić dla nich kampanię, wtedy będą mogli osobiście porozmawiać z burmistrz."
Czy już wiecie papalandczycy z kim i z czym mamy do czynienia? Niegodni jesteśmy klękać u Jej stóp. Reszta w podlinkowanym artykule, naprawdę warto przeczytać.

Stąd musimy zaapelować do wszystkich dziennikarzy (normalnych) papalandzkich o medialny bojkot Pałacu. Jeżeli kierowca srebrnego bolidu stawia komukolwiek ultimatum, to z takimi ludźmi po prostu nie warto rozmawiać, ponieważ i tak nie ma o czym. Tylko służący piórem dostąpią zaszczytu, niech im służy się owocnie.

BEKA UDANA PONAD WSZYSTKO


Pamiętacie wczorajszą akcję dla beki? Pierwotnym jej celem było uzmysłowienie mieszkańcom prawdy o nieszczęsnej rewitalizacji. Ogromne koszty, zawalone terminy, skandale z udziałem pobitych urzędników i wieczne remonty remontów. Tak wygląda rewitalizacja, która po pierwsze nie była nikomu potrzebna, a po drugie jest wykonana skandalicznie. Do tego propaganda spod znaku Nowej Huty próbuje czarować tragiczną rzeczywistość, wywieszając co rusz idiotyczne tabliczki, które nieszczęsnego obrazu prac budowlanych nie zmienią w żadnym stopniu.

Mieszkańcom nie pozostało nic innego, jak wywieść swoje tabliczki. Ukrytym celem było zaktywizowanie srebrnego bolidu. Udało się!

Więcej o akcji dla beki poczytacie tu, tu, i tu. A o tym, czy ktoś mieszkańców za remontowy bajzel przeprosi, dowiemy się dopiero wtedy, gdy dziennikarze przestaną sympatyzować z opozycją. Cokolwiek to znaczy.

środa, 3 lipca 2013

Kocichowa beka dla samej beki

Nie czekaj! Bierz giermka, srebrnego rumaka i ruszaj w trasę! Nie zapomnij tylko zabrać do powieszenia plakatów papieskich.


poniedziałek, 1 lipca 2013

Żeby nie było niedomówień

Myśleliśmy, że dzisiaj nic nas już nie zaskoczy. Błędny był to tok myślenia. Dla środowiska lewicowego Pałac najważniejsze rzeczy wyszczególnił kolorem czerwonym. Od dawna znana legenda mówi, że komuniści najlepiej widzą właśnie kolor czerwony. Pałac ogłasza, co następuje:


Dziesiąta muza

Kontynuujemy serię, która spotkała się z pozytywnym odzewem ponad 1700 czytelników. Dziś w cyklu dla kinomaniaków film spod znaku Sióstr Narkomanek – katastroficzna wizja dotycząca jednej z papalandzkich ulic. Kiedy wjechał ciężki sprzęt, wszystko zamarło. Oczywiście w ramach gwarancji.