Za treść komentarzy odpowiadają ich autorzy. Komentarze obrażające innych użytkowników i groźby będą skutkować eliminacją ich treści.

czwartek, 31 stycznia 2013

Prawie jak „Nocna zmiana”

Wielu pamięta film „Nocna zmiana” mistrza od propagandy pt. ciemny lud to kupi. Wiecie Państwo, Olszewski, gruba kreska, Donald, rodzina Pawlaków, Antoni „Smoleńsk” M. No to w Papalandzie też się chyba tego zachciało. Zapachniało walką z komunizmem, niektórzy poczuli zew z tamtych lat, oczywiście zew solidarnościowy. Tylko wszystko im się pomyliło.

Późnym, wieczornym artykułem mistrz poezji i prozy — nazywany różnie w zależności od źródła tego nazewnictwa — próbował przywalić w Boskiego Starostę. Ten zresztą sam się podłożył trzymając w tajemnicy podobno tajne dokumenty spółki publicznej. Brzmi pokracznie, takie też jest, ale fakty to fakty. No i dostało się za tajność Boskiemu, temat podłapali wszyscy. Zupełnie pomijam kwestie tajności owego dokumentu, brzmi to co najmniej ułomnie. Każdy może sądzić i myśleć co chce.

Najważniejsza jest w tym wszystkim zadziwiająca zbieżność zdarzeń z innymi wymysłami pałacowymi. Jak Papaland długi i szeroki, tak liczna w nim lewica. Wie to każde dziecko i każde wałęsające się po ulicy kocicho. Ale nie brakuje też innych wrogów ustroju papalandzkiego. Nie daj Boże, Boskiemu strzeli do głowy pomysł kandydowania do książęcego fotela i pałacowa walka będzie musiała się odbywać na dwóch frontach. Co gorsze, oprócz lewicy, frontem tym będzie niegdysiejszy komitet poparcia Księżnej. Czyż nie?

Kluczowe są dwie kwestie i moi koledzy blogerzy wiedzą, że już dawno przedstawiałem opinie w tej sprawie. Pierwsza głosi, że Boski „zerwał się ze smyczy układu”, już Księżnej nie popiera (zmądrzał?) a to dzięki temu siedzi tam gdzie siedzi. Taka zniewaga wobec „rodziny książęcej”, której nazwa nawiązuje do innych rodzin, szczególnie pochodzenia włoskiego, nie może przejść bez konsekwencji. Zwietrzenie konkurencji musi prowadzić więc do działań w zarodku. Dlatego od pewnego czasu pojawiają się różne smaczki o Boskim. A nuż uda się zalać to małe ognisko, aby w pożar się nie przerodziło. Wtedy trzeba byłoby użyć licznych zastępów OSP.
Druga teoria jest bardziej spiskowa, ale w Papalandzie niczego nie można wykluczać, nawet komitetów poparcia i uchwał o obronie czci i godności, nieistniejących zresztą. Tak więc teoria ta mówi, że Boski jest podstawionym koniem trojańskim, że walka medialna z nim to tylko układowy pokaz i tak naprawdę jest pełne przyzwolenie na kandydowanie w książęcych wyborach pod warunkiem… założenia kagańca i smyczy w okresie późniejszym. Są tu pewne analogie do „kwestii Człowieka z Jaskini”, choć ten słabo rozpoznawalny organizator wiejskich festynów i drewnianych jarmarków mógłby służyć w tym samym celu, to jednak Boski jest politycznie kandydatem pewniejszym z wyraźnymi szansami na zwycięstwo praktycznie z każdym. I „rodzina” to wie.

Powyższe bajdurzenie skłania mnie tylko do zadania otwartego pytania, co dalej Boski Starosto? Określ się? Powiedz jasno, czy łańcuch zbyt długo cię niewolił, czy po prostu tylko trochę Ci go przedłużyli. Lud chciałby wiedzieć. Ja obstaję przy jednej z wymienionych teorii, nie zdradzę jednak przy której. Wszystko w swoim czasie.

Całe to polityczne rozważanie doskonale wpisuje się w ostatnie pałacowe łkanie najważniejszych person układu. Jak wiecie jest halny. Kiedy w Pałacu ktoś otworzy wrota, wtem wiatr przegania głosy po wszystkich korytarzach i komnatach — po prostu dobrze słychać co się w gabinetach mówi. Za prawdę powiadam Wam, „lewica” i środowiska z nią związane przytłaczają możliwości hakerskie. Ta głowa już tego nie może pomieścić, nie może opanować. Próby zjednania byłych poddanych spełzają na niczym. Czuć w powietrzu „solidarnościowy” strach. Wreszcie.

Teraz wybaczcie. Idę spojrzeć na pałacową koleżankę. Ubrała się... bosko.

środa, 30 stycznia 2013

FUCK-ty wracają po feriach

Były ferie. I po feriach. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Czyli jest taki pomysł! Żeby zaatakować strony papalandzkich blogerów. Podczas nocnej, skandalicznej akcji działo się wiele — o tym w specjalnym artykule na stronie 2.

Z innych wieści, można wygrać zapałki, można oberwać soplą. Mamy też ciekawe znalezisko historyczne w szpitalu, tajne akta III Rzeszy. Oj dzieje się wiele w ostatnim czasie. Dlatego dziś aż dwie strony.





sobota, 26 stycznia 2013

Dziwy nad dziwkami, dziwadła i kłody


W ostatnich dniach nazbierało się trochę wesołych tematów papalandzkich. A to blogerzy zostali ku_wami, ale tylko co drugi; a to po ulicach biegał koń. Do tego dołączyć trzeba sądowy „sukces” nieistniejącej Informacji Turystycznej wraz z „wygranym” przez Księciunia z Kawiarni procesem dotyczącym jego zarobków, które są informacją publiczną. Gdy dołączymy do tego rozprawę w sprawie „człowieka sikiery”, dziwne zeznania oraz niewiedzę sędzi od kiedy Księżna jest Księżną, to może się okazać, że sprawy jakoś dziwnie skręcają w dobrą dla pospólstwa stronę. A wszystko to zaczyna przerastać Wydział Propagandy zza Parku Miejsku, który usilnie próbuje nowych metod werbunku i PR-u (Papaland Repression — nie mylić z Public Relations).

Wczoraj moi koledzy (Babciunio i Obywatel Wołkowic) poinformowali opinię publiczną, która z natury rzeczy traktuje ich jak kłamców, że statut Papalandu jest niezgodny z prawem, konkretnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej. Wiadomość ta nie jest niczym nowym, zaniedbanie to utrzymywane jest od lat i służy do zamykania pewnej wiedzy w szafie ścisłej tajemnicy.

Musimy jednak rozpatrywać w przypadku Papalandu sytuację odmienną niż panujące na pozostałym obszarze kraju prawo. Papaland to księstwo niepodległe, mające suwerenną władzę, która stoi ponad wszelkim prawem, nawet tym stanowionym w Raju Utraconym przy ulicy Lotników ze Żwiru i Figury. Więcej o niezgodności można poczytać w orzeczeniu sądu w podobnej sprawie. Konsekwencje nieudzielania informacji publicznej pokazuje z kolei ten przykład.

Czy w związku z tym, „niepodległa”, „demokratyczna” i „czysta jak łza” papalandzka władza zrobi coś, ażeby dostosować statut do obowiązującego prawa? Pewno nie. Bo i po co? Żeby radny Polonista mógł pytać bez przeszkód o zakres obowiązku „naczelnego sutenera”? Nie lepiej byłoby zapraszać go nadal na prywatne audiencje a następnie ryczeć na pół pałacu, iż Polonista też w kieszeni ma „sikierę” albo piwo i jest nadzwyczaj agresywny? Tak jest przecież łatwiej.

Sami widzicie, Papaland to samotna wyspa na morzu prawa, na której wszystkie zasady ustala ta sama ekipa od kilkunastu lat. Są to zasady brutalne, przekonał się już o tym niejeden obywatel. Biedna sędzia nawet tego nie wiedziała. To teraz już wie. Powinna też wiedzieć jaki wyrok wydać… wobec panującego układu, który nadzwyczaj często korzysta z narzędzi represjonowania ludzi mających czelność, mówiąc wprost, zjebać tę władzę.

Na sam koniec, dla rozrywkowego uzupełnienia na weekend, sprawa z pogranicza poważnej polityki. Kilka dni temu odbyło się zebranie jednej z rad osiedlowych oraz zebranie wiejskie w jednej z papalandzkich wsi. Z pozoru sprawa zupełnie zwyczajna, ot kilka osób spotyka się w prywatnym domu na pielęgniarskiej kawie lub gdzieś w sali lub domu ludowym na wiosce. Zwyczaje jednak ewoluują. Zebrania takie zaczynają zaszczycać swą obecnością wielkie osobowości lokalnej polityki. Sam Haker Kocicho włącza się do dyskusji, rozpatrując traumatyczne przeżycia związane z latającymi kłodami Inicjatywy Uchwałodawczej i obrażaniem zaufania do Księżnej. Nawet Skarbnik Gollum, ten od prywatnego budżetu, lata wynajętym czarterem po wsiach siejąc pałacową propagandę wraz z kolegą od koparki, lub — w zależności od źródła — ubijarki.

Apeluję więc do papalandzkiej „niezależnej” władzy, aby na terenie Księstwa Papalandu wprowadzony został nowy znak drogowy, ostrzegający kierowców przed rzeczonymi kłodami. Wzór znaku zamieszczam oczywiście poniżej.


piątek, 25 stycznia 2013

Blogery kłamczuchy


Grasował haker! Pewno ten sam, który w nikczemny sposób skradł IP przywódcy papalandzkiej koalicji a następnie napisał obraźliwy komentarz. Mniejsza z tym. Ważniejsze jest to, że co drugi z blogerów to łajdak. Zapewne lewicowy.

papaland12.by podał przy użycia mistrza poezji niesłychane informacje. To przerażające.

Myślałem, że nowa forma walki z komunistycznym wrogiem przybierze charakter bardziej okiełznany i nowoczesny. Niestety tak się nie stało. Dowiedzieliśmy się za to, że blogerzy kłamią i piszą nieprawdę. Dobrze, że chociaż tylko co drugi to kurwa.


czwartek, 24 stycznia 2013

Przygotowania trwają cały czas

Co prawda do przyszłych wyborów samorządowych zostało jeszcze trochę czasu, ale w sztabie generalnym Wspólnego Szałasu trwają już gorączkowe przygotowania do batalii przy urnach. Jednym z ważniejszych produktów będą ponownie banery reklamujące kandydatów i konkretne listy. Lista pałacowa będzie się nazywała "Pewex". Pomysł chyba został zaczerpnięty stąd.

Już dziś ujawniamy jeden z projektów, które mają być wykonane w ilości 2700 sztuk. Przypadek?

Wszelkie znaki firmowe są zastrzeżone. Mężczyzna z TVN-u też.

wtorek, 22 stycznia 2013

Uwielbiam cytaty!

Jest taki pomysł! Żeby w każdej możliwej sytuacji cytować coś za innymi. Tym samym śladem podążył najznamienitszy władca Księstwa Kawiarnianego. Pamiętacie może referendum? Tak, to samo, którego okres ciszy wyborczej zbezcześcił kierowca i ekspres... do kawy. Dla przypomnienia, Książę się poczuł nadzwyczajnie urażony, że grupa 10 osób (lewica), postanowiła coś na niego "nagadać". Poszedł więc w sądy, ale jak już zorientował się, że podszept dworskiego "informatyka" był głupszy niż sam artykuł 212, postanowił czym prędzej z sądu wiać, ratując tym samym resztki tzw. poparcia.

Cała sprawa była szeroko komentowana, począwszy od medialnego straszenia "lewicy", po chwalebne akty dworskiej łaski, o czym pisałem i ja. Kiedy już sprawę postanowiono ostatecznie zamknąć poprzez umorzenie bzdurnego postępowania, lokalne media nie omieszkały skomentować tego w wymowny sposób. I właśnie o ten komentarz poszło.

Książę niczym heroiczny władca postanowił... prostować. Tak prostował, że aż na swojej stronie to prostowanie opublikował:

http://www.kalwaria-zebrzydowska.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=4304:pismo-w-sprawie-zamieszczenia-sprostowania&catid=232:kalwaria-zebrzydowska-w-mediach&Itemid=133

Szkoda tylko, że dzień wcześniej w zasadzie dokładnie to samo napisał ktoś inny.

http://wadowice24.pl/polityka/powiat/5636-burmistrz-i-grupa-referendalna-doszli-w-sadzie-do-ugody-koniec-wasni
Czy będzie wniosek do sądu o łamanie praw autorskich? Czy nieznany szerszej publiczności autor mp pozwoli, aby cytowano go bez podania źródła? Co na to Druh? Jak to się ma do uchwały o obronie czci i godności?

A na koniec, dla zapewnienia optymalnej dozy rozrywki, cytat z samego Księciunia:
Jestem skłonny do ugody, pod warunkiem odwołania wszystkich nieprawdziwych zarzutów, przeproszenia za wprowadzanie w błąd mieszkańców gminy Kalwarii Zebrzydowskiej oraz zaniechania dalszych działań szkodzących naszej gminie.

sobota, 19 stycznia 2013

Tylko nie rankingi!

Znowu jesteśmy w ścisłej czołówce! Papaland zbiera unijną kasę jak nikt. Dobre miejsce jest z pewnością wynikiem rządów Księżnej. Dziękujemy za miliony złotych z których korzystają mieszkańcy oraz turyści. Gratulujemy sukcesu!


środa, 16 stycznia 2013

Wnoszę o...


W związku z nasilającymi się atakami lewicy, ustawą o wychowaniu w trzeźwości oraz na podstawie doniesień niezależnych pałacowych mediów w sprawie trawy oraz martwicy prawnej, wnoszę o:

Uchwalenie przez radnych Rady Parafialnej przy Pałacu nowego, lokalnego prawa wyborczego, które zakładałoby przekazanie dożywotniej władzy Księżnej i umożliwiłoby jej wyłączną inicjatywę uchwałodawczą włącznie z możliwością namaszczenia pałacowymi olejami swojego następcy.

UZASADNIENIE:
Nadeszła wiekopomna chwila. Papaland stoi w obliczu demokratycznych, lewicowych zmian a trawa nie chce rosnąć. W obliczu takiego zagrożenia dla lokalnego katolicyzmu Rada Parafialna nie powinna pozostać obojętna. Panowanie Księżnej jest gwarantem sukcesu ekonomicznego naszej małej ojczyzny. Dodatkowym pozytywem proponowanych zmian jest ożywienie prawa i trawy. Dotychczasowe starania zapewnienia trawie koloru zielonego spełzły na niczym w związku z czym wprowadzenie proponowanych zmian jest wysoce uzasadnione.


PS
Ilu mam przekonać radnych? 5? 16? 21?
A może od razu iść ze sprawą do proboszcza?

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Mądrej głowie...

A głupiemu to i referatu mało. Tak mawiał Sofronow, to pewno wiecie. Wiecie też, że mistrz poezji i prozy musiał szybko dziś reagować na projekt uchwały. Pani płaci, pani wymaga. Przykuwa jednak w materiale chaotyczne ogarnięcie tematu, charakterystyczne wszak dla osoby, która — jak mawia Brodacz — popuszcza nieco w gacie.

Znana narracja o lewicowej opozycji (Odrozek, Janas, Ramenda? Śmierdzi lewicą jak cholera.) nasuwa mi na myśl skojarzenia, że materiał został przez "kogoś" inspirowany. Odniesienie do puszki z piwem też bardzo celne i w temacie osadzone głęboko. Nie zamierzam w żaden sposób polemizować z mistrzem. Nie ten poziom demokratycznego zaangażowania. Ale wybaczam mu. Biznesmeni czasem tak po prostu mają, że się im przewraca od tego dobrobytu w... Dlatego ze łzami w oczach przeczytałem cały materiał wraz z pałacowymi komentarzami z osiedla Galileusza i stwierdzam kategorycznie, wzywam wręcz Księżną, niech więcej wymaga od swego przybocznego. Za ten tysiąc z okładem należałoby się spodziewać dokładniejszych analiz. A jak nie będzie poprawy, to jak Boga kocham, przekonam 5 radnych, żeby złożyli projekt uchwały... o tej zielonej trawie.

Hucpa... demokratyczna

Stało się. Jak mawiał klasyk "jest was garstka". Konkretnie 6 osób. Sześciu rozgarniętych radnych, dla których wąskie spojrzenie na sprawy obywatelskie nie istnieje. Niedawno moi koledzy wymyślili projekt uchwały, a dziś został on (po małych zmianach i dostosowaniu) złożony w Pałacu.

Zapamiętajcie więc poniższe nazwiska radnych (kolejność przypadkowa):

Janina Kamińska
Henryk Odrozek
Mateusz Klinowski
Tomasz Ramenda
Andrzej Petek
Paweł Janas

Dla nich obywatelski pomysł wprowadzania demokratycznych, nowoczesnych standardów nie jest awanturnictwem środowisk lewicowych i antyklerykalnych. Dla nich rzeczowa dyskusja to nie smętne opowieści Księżnej o zaufaniu.

Czy Druh złoży wniosek o ściganie? Czy Operator zakończy dyskusję zanim się ona rozpocznie? Czy Człowiek z Jaskini zaproponuje szybkie głosowanie? Czy opinia komisji będzie pozytywna i jednogłośna?  Czy Rada Parafialna ma jaja? O tym przekonamy się w najbliższym czasie.









sobota, 12 stycznia 2013

FUCK-ty o strefie ekonomicznej

Witamy po Sylwestrze w kolejnej odsłonie szokujących faktów w FUCK-tach. Zima nie sprzyja skandalicznym doniesieniom dlatego czekamy z nadzieją na wiosnę, kiedy kostka znowu oddali się z placu budowy. A tymczasem pomysł strefy ekonomicznej okazał się strzałem w dziesiątkę, gospodarka kwitnie, remonty się sypią — wszystko w normie.


czwartek, 10 stycznia 2013

Konkurencja FUCK-tów rośnie w siłę

Wkrótce w sprzedaży za darmo, za moje i Twoje. Jedyny na świecie KURYER, w którym znajdzie się tylko prawda granitowej płyty i oświetlonej elewacji. Poważna konkurencja dla niezależnych FUCK-tów. Nasze dziewczyny zastanawiają się nad przejściem do konkurencji skuszone szczerym uśmiechem naczelnego i wybitnym kolegium redakcyjnym.

Co to będzie?

Śmiechu co niemiara!


Uzależnienie rzecz święta

Dziś krótka wzmianka z cyklu "co bym robił, gdybym był Księciem". Już jakiś czas temu czytelnik za pośrednictwem skrzynki mailowej opisał mi zacną papalandzką przypadłość. Dlatego dziś odpisuję mu w formie bajki.

Zapewne, będąc Księciem, cieszyłbym się na wzór obecnego układu, ale w głównej mierze dążyłbym do jeszcze większego uzależnienia wszystkich mi podległych członków pospólstwa. Wiadomo, że na tych niezależnych nie miałbym większego wpływu, ale przy założeniu, że mam "pod sobą" rozległą sieć spółek z moim udziałem oraz sporą liczbę różnego rodzaju wydziałów maiłbym pewne pole do popisu.

Jak dążyć do uzależnienia moich podwładnych, podwładnych zatrudnionych na garnuszku urzędowym — szczególnie tych mniej ważnych, bez koneksji rodzinno-układowych? Z pewnością nie przy użyciu "sikiery". Wziąłbym po prostu Kodeks pracy, przeczytał uważnie §25 i wyciągnął z niego mądre wnioski. W praktyce sprowadzałoby się to do tego, że nie dawałbym nikomu pewności zatrudnienia. Zwyczajnie więc zatrudniałbym ludzi na czas określony i po dwóch takich manewrach odsyłałbym ich na bezrobocie (na miesiąc), w następstwie czego mógłbym znowu zatrudniać ich na umowę na czas określony. I tak w nieskończoność. Wszystko to w myśl elastyczności zatrudnienia a podświadomie w celu pokazania podwładnym co będzie jak będą głosować wedle własnego przekonania i preferencji wyborczych. Wtedy miesiąc wydłuży się nieco w czasie, do końca... mojego panowania.

Jak nasze księstwo długie i szerokie, podobno ten proces myślowo-bajkowy zakradł się tu i tam. Słychać szepty ze wschodniej połaci Placu Centralnego, mówią o lęku samego Adama Mickiewicza. Nawet Stefan Batory nie pozostaje dłużny, zatrudnia interwencyjnych... od lat tych samych i to nie do sprzątania ulic.

Cóż poradzić poszkodowanym? Nie wiem, z pewnością jednak nie dajcie się dymać. W Krakowie tylko czekają na takie gratki — szczególnie na Placu Szczepańskim 5.

wtorek, 8 stycznia 2013

Nar-Racja

Dziś trochę podłapię z innych mediów. A więc... jest taki pomysł! Nie, to byłoby zbyt proste. Może inaczej. Jak donoszą media, kociarnia, która pali koty, znana jako palikociarnia, dobrała sobie fantastycznych sojuszników — Rację Polskiej Lewicy. Jak wiecie RPL ma także swoje biuro w Papalandzie. Idzie o to, że RPL zamieszcza na swojej stronie internetowej daleko idące przemyślenia bliżej nieokreślonych osób na różne sprawy. O tych przemyśleniach można przeczytać pod umieszczonym wcześniej linkiem.

Ale nie o to chodzi kto i jakie opinie w sieci wypisuje. Chodzi raczej o zdziwienie. Bo czyż nie można być zdziwionym skoro jedyny sprawiedliwy pióra jeszcze nie zdążył zareagować i napisać o tym, że siły zła czyhają na papalandzką demokrację i świętość tutejszych włodarzy, których to wielkość jest wprost proporcjonalna do głębokości Choczenki w letnim szczycie upałów? No co jest? Taki ładny temat pozostanie niewykorzystany? Ach jaka szkoda.

Czekam nadal z niecierpliwością.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Nie trzeba było długo czekać...

...żeby mistrz poezji i prozy potwierdził moją teorię, zaprezentowaną dwa wpisy temu, dotyczącą niechęci radnych z Kawiarni do wybitnego wręcz projektu stawiania dachu na targowisku. I jak przewidywałem, odwraca się kota (nie mylić z Kocichem) ogonem.
Antyteza: radni są nierozsądni chcąc oszczędzić 2 miliony. Potwierdzam z całą stanowczością! Musi coś być z nimi niedobrze skoro nie przestrzegają "kurewskiego kodeksu".

Propaganda sukcesu na umowę o służenie piórem działa więc w najlepsze. Idioci uwierzą w opis mistrza, myśląca reszta w przyszłości wybierze włodarzy, którzy zwolnią mistrza ze... służby. Oczywiście smutny to fakt, że jeszcze przez jakiś czas ułomne pisarstwo będzie zaśmiecać internetowe łamy. Cóż robić? Czytać prawdę!

wtorek, 1 stycznia 2013

Inicjatywa... uchwałodawcza, czyli wolny Papaland inaczej

Kończy się stary rok, może przyszły będzie lepszy. Wszystko zacznie się wyjaśniać już za kilka godzin. A w czym ten kolejny rok mógłby być lepszy od jeszcze trwającego? Choćby w tym, żeby ruch obywatelski zataczał w Papalandzie coraz szersze kręgi.

Ten nowy rok wypada zacząć od przedstawienia opinii publicznej pierwszego kroku do poprawy zaangażowania mieszkańców w sprawy gminy. O tym, a także o innych krokach, wspominałem ja oraz inni koledzy od klawiatury. Na pierwszy rzut światło dzienne ujrzeć powinna możliwość składania przez mieszkańców własnych projektów uchwał.

Wspólnym wysiłkiem moich blogowych kolegów, udało się wypracować pewien rodzaj zaczynu, który może stać się przyczyną zmian kolejnych, zmian, które dają mieszkańcom realne możliwości załatwiania istotnych dla siebie spraw. Mowa oczywiście o tzw. inicjatywie uchwałodawczej.

W naszej gminie prawo składania projektów uchwał jest ograniczone do wąskiego grona osób. Potrzeby demokracji oraz nowoczesnego społeczeństwa obywatelskiego nakazują jednak zmianę tego prawa i rozszerzenie go na najważniejszy "składnik demokracji", na obywateli. Dlatego właśnie grupa osób zaangażowana w sprawy gminy dostarczyła mi projekt (link na końcu) zmian w Statucie Gminy celem rozpowszechnienia go jak największej grupie osób. Projekt zakłada wprowadzenie takich zmian, które umożliwią obywatelom składanie własnych projektów, uwzględniających ich bezpośrednie potrzeby.

Oczywiście przedstawiony projekt jest propozycją do dalszego procedowania przez prawdziwie zainteresowanych radnych oraz dla czytelników, którzy mogą za pośrednictwem poczty elektronicznej i komentarzy wyrazić własną opinię na temat tych zmian do czego gorąco zachęcam. Z tego co jest mi wiadome, projekt ten trafił także do niektórych radnych bezpośrednio. Teraz to na nich będzie spoczywał ciężar podjęcia tego tematu, który dla mieszkańców gminy, nowoczesnej gminy, do której podobno aspirujemy, jest tematem bardzo ważnym.

Ponownego podkreślenia wymaga fakt, że przedstawiony pomysł i projekt zmian jest autorstwa "zwykłych, szarych obywateli". Dziwnym wydaje się być sytuacja, że dotychczas — mimo zmian w skali kraju — żadna papalandzka siła polityczna nie podjęła tego tematu publicznie i nie wprowadziła w życie stosownych zmian.
A czy tym razem kwestia inicjatywy uchwałodawczej znajdzie pozytywny finał? Wkrótce zapewne się przekonamy.