Za treść komentarzy odpowiadają ich autorzy. Komentarze obrażające innych użytkowników i groźby będą skutkować eliminacją ich treści.

czwartek, 18 lipca 2013

Partyjniactwo-cwaniactwo

Liczę na to, że warszawiacy w swojej przewadze wyrażą wotum zaufania dla prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, odmawiając udziału w referendum ws. jej odwołania. Niepójście na referendum to także akt decyzji. Nie jest ucieczką od odpowiedzialności, bo nie mamy do czynienia z głosowaniem w wyborach. Nieuczestniczenie w referendum jest aktem akceptacji, tolerancji czy sympatii z aktualnie rządzącym prezydentem, burmistrzem czy wójtem.

                                       - Donald T., PO Prezesa Rady Ministrów


Jest taki pomysł! Żeby namawiać do bojkotu referendum. Pal licho nasze lokalne sprawy z pałacowego podworca, tu króluje osławiony w całym Księstwie "precz" – znana ze swych magicznych właściwości szmata prawicy. I także u nas do bojkotu namawiać będzie słuszna i jedyna, partyjna linia władzy. Być może wezmą przykład z Donalda, który w amoku coś tam chlapnął na konferencji, dając tym samym wyraz degeneracji polskiej klasy politycznej i demokracji.

Tak oto staliśmy się naocznymi świadkami zepsucia i zgnicia polityki partyjnej. Nie mają znaczenia POPiS-owe skróty, proobywatelskie programy, odwołania do idei lewicowej lub ludowej. Polityka partyjna niszczy demokrację u jej podstaw. Bądźmy bierni! Zdaje się krzyczeć hołota z ul. Wiejskiej i Alei Ujazdowskich. Obywatele nie powinni głosować, starają się nam wmówić.

Im szybciej wyborcy zrozumieją, że ich głos to realne i skuteczne narzędzie, tym szybciej zapoczątkują się dobre dla kraju zmiany. W przeciwnym razie pozostanie nam siedzieć w domach i oglądać buźki postaci z kreskówek, specjalistów od brzóz smoleńskich i... zawsze wiernych.

piątek, 12 lipca 2013

UWAGA! Grasują pluskwy

Jak donosi dzisiejsza Gazeta Galicyjska, pluskwy nie śpią. W jej papalandzkiej redakcji nieznany z imienia i nazwiska osobnik podłożył aparaturę podsłuchową. Jaki miał w tym cel? Nie wie tego nikt, nie dowie się też tego prokurent papalandzki ze Żwiru i Figury, który z braku laku sprawę umorzy. Do kręgu podejrzanych papalandczycy zaliczają trzy osoby, ale głośno o tym nie powiedzą – groźba pomówienia. Jednakże lokalizacja redakcji, zasięg nadajnika oraz krąg zainteresowanych szpiegowaniem red. "Sz." są bardzo wymowne.

Czy to normalne, że wolne media stają się ofiarą niespełnionych agentów specjalnych? Czy inne papalandzkie redakcje mogą spać spokojnie?  I czy na pewno w Papalandzie znaleziono tylko jedną taką pluskwę? Na te i inne pytania przyjdzie nam szukać odpowiedzi długo. A teraz idziemy szukać pluskiew u siebie, choć w sumie tylko wariat mógłby "zapluskwiać" komnaty pałacowe.

Poczytajcie:


czwartek, 11 lipca 2013

Magiczna ścierka

Redakcja Bajkopisarza informuje, że od tej chwili nie zlicza już ilości wygłupów papalandzkiej prawicy i nocnego złodzieja. Podobnie jak większość pospólstwa mamy pałacową ścierkę tam gdzie Pałac ma papalndczyków. Niemniej będziemy się bacznie przyglądać tak zwanym wydarzeniom ścierkowym.

środa, 10 lipca 2013

Oburzeni mieszkańcy

Nie dalej jak wczoraj mistrz poezji i prozy donosił o tajemniczej akcji ulotkowej. Jak za czasów komuny do walki z lewicą przystąpili oburzeni obywatele w liczbie maksymalnie dwóch. Walkę rozpoczęli przy użyciu jednej sztuki ulotki, którą "przypadkiem" udało się zorganizować na potrzeby ilustrującego materiał zdjęcia. My w redakcji, mieszczącej się w Nowym Jorku w stanie Nowy Jork, nadal z niecierpliwością czekamy na ten "list propagandowy". Może dotrze.

A tymczasem do walki o prawdę stają inni obywatele. Zupełnie z własnej woli w akcie odporu fałszywych oskarżeń ze strony polityków lewicowych. Zacznijmy jednak od cytatu:
"Tymczasem w wadowickim ratuszu na pomysł Klinowskiego spoglądają bez emocji. - mp, Poniedziałek, 17 czerwca 2013, godz. 19:39"
Następnie przyjrzyjmy się szybko kilku prostym definicjom:
Wymuszenie rozbójnicze to występek polegający na doprowadzeniu innej osoby do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym albo do zaprzestania działalności gospodarczej poprzez zastosowanie wobec niej przemocy, groźby zamachu na życie, zdrowie lub groźby gwałtownego zamachu na mienie. Sprawca musi działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie lub dla kogoś innego.
Zastraszanie, grożenie – informowanie kogoś o zamiarze lub możliwości podjęcia lub zaniechania działań, na skutek czego zastraszana osoba znajdzie się w sytuacji przez nią niepożądanej.
Szantaż – przestępstwo przeciwko wolności, polegające na próbie zmuszenia osoby do określonego działania lub zaniechania pod groźbą bezprawną zastosowania przemocy lub ujawnienia pewnych, częściowo lub w pełni prawdziwych informacji, których ujawnienie byłoby w opinii szantażującego dużą dolegliwością dla ofiary. Według polskiego prawa karnego na definicję groźby bezprawnej składa się między innymi groźba rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub osoby jemu najbliższej, przy czym nie jest ważne czy sama "wiadomość" jest prawdziwa czy nie.
Haracz - w Polsce od czasów wojen z Tatarami i Turkami: kontrybucja lub okup, płacony przez stronę, która przegrała wojnę. Obecnie to słowo kojarzy się z działalnością przestępczą, a w szczególności z przestępczością zorganizowaną. Tzw. wymuszanie haraczu w zamian za "opiekę" lub "ochronę" obiektów handlowych i gastronomicznych, często stanowi podstawowe źródło dochodów licznych grup przestępczych.
Teraz zastanówmy się, czy aby na pewno obywatele i z własnej inicjatywy:


PRECZ! Precz z gryzoniami i Tatarami plątającymi się po Granitplatz!


[AKTUALIZACJA 13:25]
Pałacowa ścierka okazała się być z kamfory. Przeszła w stan gazowy, już jej nie widać. Niestety papalandczycy nie doczekali się jej analizy.

[AKTUALIZACJA 14:05]
Pałacowa ścierka wykonana jest z magicznego materiału. Czary pałacowego maga sprawiły, że pojawiła się znowu. Kabaret trwa. Redakcja czeka na analizę. 

[AKTUALIZACJA 11.07.2013 9:00]
Pałacowa ścierka kolejny raz wyparowała. Czyżby tryumf lewicowej IWW? 

czwartek, 4 lipca 2013

Partyjny burdel i inne specjały

WYPIERDOLIĆ TYCH Z PLATFORMY


Nie tak dawno, lokalny mistrz poezji i prozy, który w trudnym okresie bez pracy skorzystał z oferty, przeprowadzał dowód nielogiczny na powiązanie Inicjatywy Wolny Papaland z Ruchem Palikmiota, nawiązując przy tym do akcji referendalnej w Elblągu. Głos w tym artykule dał nawet znany z zamiłowania do pogody przedstawiciel lokalnego PiS-u, który prawił morały o antyklerykalizmie. Aż tu nagle... JEB! Elbląg trzeszczy od samego rana. Okazało się, że lokalny PiS, ten sam do którego należy prezenter pogody, ma dość ciekawe podejście do instytucji referendum.

Obywatelski mechanizm został spłycony do partyjnych rozgrywek. Nie chodzi o dobre funkcjonowanie samorządu, pracę na rzecz samorządowej wspólnoty, ani o dobro ogółu. Trzeba tylko "wypierdolić tych z Platformy".



W taki oto sposób funkcjonują w Polsce struktury partyjne na niższym szczeblu. I Papaland w niczym tu nie ustępuje, z tą małą różnicą, że Platforma i PiS to jedno ciało, jeden front. Zrozumiały jest więc referendalny opór stawiany obywatelskiej akcji referendalnej. Nasuwa się tylko jedno pytanie – czy lokalny PiS chciałby kiedyś "wypierdolić" lokalną Platformę? Jakiej techniki by użył, żeby nie powiedzieć pozycji, co w tym przypadku ma wcale niedwuznaczny wydźwięk?

Tak bawią się partyjne doły w całym kraju. Jedyną nadzieją mogą być w tej sytuacji nieupolitycznione (w sensie partyjności ogólnopolskiej) ruchy oddolne i obywatelskie. Tylko obywatele mogą sami zadbać o swój los. Nie można wierzyć politykom partyjnym, a już politykom bez kręgosłupa tym bardziej.

OFERTA KORZYSTNA


Dziś ukazał się także wymowny artykuł o lokalnej burżuazji medialnej, linkowany na samym początku. Co z niego wynika? Bardzo wiele i o bardzo wielu. Lokalnych, medialnych kacyków szkoda w ogóle opisywać. Dawno zatracili honor i godność osobistą zaprzedając się za drobne. Dzisiaj pozostało im tylko chodzić z opuszczoną głową. Co bardziej uderza? Wystąpienia Pałacu. W awangardzie medialnego wariactwa porusza się złotousty kierowca srebrnego bolidu.
"Jak będzie chciała mieć siedmiu, to będzie miała."
Obrotna babka, chciałoby się rzec. Takie rzeczy wyłącznie w Papalandzie. A czy Ona będzie kiedyś chciała czegoś ponad mizerne asystentury? Czy będzie chciała usłyszeć głos mieszkańców na sesjach, czy będzie chciała zezwolić na partycypowanie w budżecie gminy? Czy w ogóle czegoś będzie chciała, prócz okopywania się coraz głębszą fosą izolacji od pospólstwa? Z pewnością nie! A jeżeli nie, to może czas zrezygnować honorowo przed bolesną, wyborczą porażką?

Na koniec tego wątku jeszcze jeden cytat:
"Dodaje, że jeśli dziennikarze przestaną popierać działania opozycji i prowadzić dla nich kampanię, wtedy będą mogli osobiście porozmawiać z burmistrz."
Czy już wiecie papalandczycy z kim i z czym mamy do czynienia? Niegodni jesteśmy klękać u Jej stóp. Reszta w podlinkowanym artykule, naprawdę warto przeczytać.

Stąd musimy zaapelować do wszystkich dziennikarzy (normalnych) papalandzkich o medialny bojkot Pałacu. Jeżeli kierowca srebrnego bolidu stawia komukolwiek ultimatum, to z takimi ludźmi po prostu nie warto rozmawiać, ponieważ i tak nie ma o czym. Tylko służący piórem dostąpią zaszczytu, niech im służy się owocnie.

BEKA UDANA PONAD WSZYSTKO


Pamiętacie wczorajszą akcję dla beki? Pierwotnym jej celem było uzmysłowienie mieszkańcom prawdy o nieszczęsnej rewitalizacji. Ogromne koszty, zawalone terminy, skandale z udziałem pobitych urzędników i wieczne remonty remontów. Tak wygląda rewitalizacja, która po pierwsze nie była nikomu potrzebna, a po drugie jest wykonana skandalicznie. Do tego propaganda spod znaku Nowej Huty próbuje czarować tragiczną rzeczywistość, wywieszając co rusz idiotyczne tabliczki, które nieszczęsnego obrazu prac budowlanych nie zmienią w żadnym stopniu.

Mieszkańcom nie pozostało nic innego, jak wywieść swoje tabliczki. Ukrytym celem było zaktywizowanie srebrnego bolidu. Udało się!

Więcej o akcji dla beki poczytacie tu, tu, i tu. A o tym, czy ktoś mieszkańców za remontowy bajzel przeprosi, dowiemy się dopiero wtedy, gdy dziennikarze przestaną sympatyzować z opozycją. Cokolwiek to znaczy.

środa, 3 lipca 2013

Kocichowa beka dla samej beki

Nie czekaj! Bierz giermka, srebrnego rumaka i ruszaj w trasę! Nie zapomnij tylko zabrać do powieszenia plakatów papieskich.


poniedziałek, 1 lipca 2013

Żeby nie było niedomówień

Myśleliśmy, że dzisiaj nic nas już nie zaskoczy. Błędny był to tok myślenia. Dla środowiska lewicowego Pałac najważniejsze rzeczy wyszczególnił kolorem czerwonym. Od dawna znana legenda mówi, że komuniści najlepiej widzą właśnie kolor czerwony. Pałac ogłasza, co następuje:


Dziesiąta muza

Kontynuujemy serię, która spotkała się z pozytywnym odzewem ponad 1700 czytelników. Dziś w cyklu dla kinomaniaków film spod znaku Sióstr Narkomanek – katastroficzna wizja dotycząca jednej z papalandzkich ulic. Kiedy wjechał ciężki sprzęt, wszystko zamarło. Oczywiście w ramach gwarancji.


piątek, 28 czerwca 2013

Papalandzka kinematografia

Jak zwykle w okolicach wysypu premier filmowych, wśród fali filmów słabych można będzie znaleźć prawdziwe rodzynki. W kinie papalandzkim szykuje się pełne obłożenie na każdym seansie.

czwartek, 27 czerwca 2013

Szok! Krysznaici w Pałacu?

Kojarzycie Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny, tych od słynnej mantry:
Hare Kryszna Hare Kryszna
Kryszna Kryszna Hare Hare
Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare
Powtarzają sobie to w nieskończoność dla uzyskania odpowiedniego stanu świadomości.

Nie inaczej jest u nas:
To są kłamstwa i oszczerstwa,
To jest oszukiwanie mieszkańców,
To jest zakłócanie itd.

Zresztą, sami zobaczcie, trzy wystąpienia i w kółko to samo:





środa, 26 czerwca 2013

Ekonomiczne wyliczenia kosztów

Pałacowy bełkot trafia pod strzechy papalandzkich chat z internetowych źródeł. Od poważnych portali informacyjnych, przez portale pałacowe, po strony niezrównoważonych, lewicowych blogerów bełkot pałacowy leje się strumieniami bitów – głównie w komentarzach.

Ostatnim hitem są ekonomiczne wyliczenia kosztów wywozu śmieci. Dawno temu, gdy urzędnicy pałacowi przedstawiali anonimowe kalkulacje tychże kosztów, ekonomicznie uzasadniona stawka była na poziomie około 8 złotych (tzw. stawka urzędnika Anonima). Opozycyjny opór i populistyczne zagrywki Księżnej sprawiły, że stawkę obniżono do złotych siedmiu (choć taniej już nie można było!). Inne, w pełni amatorskie wyliczenia mówiły, że stawka ta może być jeszcze niższa. Oczywiście koronnym argumentem wówczas był nierozstrzygnięty przetarg.

Dziś przetarg jest zakończony, kwota ogólna jest doskonale znana. Przy okazji jest szokująco niska. I o dziwo – ekonomicznie wyliczona przez niezależny podmiot, który uwzględnił w niej swój zysk. Czy na pewno taniej już się nie da?

A tymczasem obywatele pytają, czy u nas jest drogo, czy może tanio? Sami zobaczcie jak wypadamy na tle innych. Dopiero zestawienie Papalandu wraz z ościennymi księstwami daje pełny obraz bogactwa jego mieszkańców. Skoro jesteśmy bogaci pozostało nam tylko płacić.

Opłata śmieciowa w Papalandzie na tle innych księstw

środa, 12 czerwca 2013

www.wyjebani.pl (domena na sprzedaż)

Pamiętacie akcję w sprawie budowy ścieżek rowerowych? Tak, dokładnie tę, dla której około 600 z Was wyraziło swoje poparcie, i w której kilkudziesięciu wzięło udział bezpośrednio na własnych bicyklach. Komisja Rady Parafialnej zabrała w tej sprawie głos, głos dla Was ważny. Niczym z najlepszych czasów PRL-u Jedna Partia dziękuje Wam za poparcie czegoś, czego żeście nie popierali. Takie rzeczy tylko w Papalandzie!

Źródło: profil facebook Pawła Janasa
Nie jest wykluczone, że Wasze postulaty mogą być wykorzystane także na innych polach poparcia. Nigdy nie wiemy, co wymyśli Rada Parafialna. A nuż wpadnie na pomysł budowy pierwszego w Polsce obozu masowej zagłady kurcząt (Huhnstadt), albo ponownie będzie rewitalizować przestrzeń publiczną. Wtedy znowu zobaczycie podobne pismo. Że popieracie, że Wam dziękują, że obóz dla kurcząt będzie dalej idący niż wam się w głowach to obecnie mieści, a rewitalizacja jest konieczna, ponieważ granit się zepsuł.

Czujecie się wyjebani? Słusznie. Pamiętajcie o tym przy urnie wyborczej. Wasza pamięć może być bardzo kosztowna dla niektórych przedstawicieli Pałacu. A tymczasem możecie wykupić domenę internetową (jak w tytule) i założyć własną stronę o tematyce parafialno-politycznej. Możecie też już dziś planować jazdę na rowerze lub szusowanie na nartach po ulicy Ku Zatorom.

sobota, 8 czerwca 2013

Cisza przed urną

Wyniki internetowego sondażu zamieszczonego w sieci ponad tydzień temu wskazują, że ta część elektoratu jednoznacznie wskazała swoje potrzeby. Co będzie dalej? Łatwo się domyślić. Trudniej wniknąć w umysły, którym inicjatywa referendalna zagraża bezpośrednio. Do wszelkich wyborczych rozstrzygnięć jest jeszcze daleka droga, ale już dziś należy zastanowić się nad przyszłymi wydarzeniami.

CO DAJE REFERENDUM?

Odrywając fakt organizacyjny i polityczny od czystej referendalnej teorii, referenda w ogóle mają wyłącznie plusy. Publiczne podnoszenie pytań i problemów referendalnych z zasady skutkuje zwiększeniem świadomości społecznej i politycznej obywateli, którzy dotychczas polityką się nie interesowali. Duży udział w tym ma platforma medialna i lokalni dziennikarze. Jest to podatny grunt, dla którego kampania referendalna jest jednocześnie ziarnem i doskonałym nawozem. Tematy powinny kiełkować same, z obiektywizmem może być różnie.

Bardziej skomplikowane są skutki samego głosowania. Te uzależnione są od sytuacji politycznej w miejscu (obwodzie) referendalnym. Układy polityczne, kondycja opozycji, wydarzenia poreferendalne – to niektóre z pól, które także podlegają wpływom referendalnym, choć same w referendum oceniane nie są. Bywa, że klęska referendum jest jednocześnie klęską opozycji. Bywa też zupełnie odwrotnie – klęska referendalna staje się dodatkowym bodźcem dla uśpionego elektoratu, by w terminowych wyborach w pełnej mobilizacji dokonać odpowiednich zmian.

W Papalandzie dziś nie można jednoznacznie wskazać, która opcja przeważy. Głosy są podzielone, ze wskazaniem na wariant większych strat niż zysków. Jak będzie? Możliwe, że na przestrzeni kolejnych miesięcy przekonamy się o tym bezpośrednio.

CO NA TO PAŁAC?

Akcja referendalna, jeśli dojdzie do skutku, ma na celu wywołanie daleko idących zmian społeczno-politycznych. W bezpośrednim zamiarze nie faworyzuje, żadnej politycznej strony, ale istotnie może zaszkodzić wyjątkowo mocno. Obecnie mamy do czynienia z ciszą i nasłuchiwaniem oraz analizą tekstów internetowych. Do tej pory nie podjęto prób polemiki piórem z samym faktem sondowania internautów. Z pewnością taktyka ulegnie zmianie w przypadku podjęcia kampanii referendalnej. Możemy spodziewać się użycia różnych narzędzi, które będą dobierane w zależności od poziomu strachu i mocy samej kampanii referendalnej. Pamiętajmy, że Pałac jest bardzo istotnym sternikiem na wielu polach życia społecznego Papalandu. To nie tylko setki zatrudnionych urzędników i ich rodziny, ale też przedsiębiorcy, którzy przez Pałac są ewidencjonowani i doskonale znani. Te z pozoru nieistotne kwestie mogą mieć duże przełożenie na samą frekwencję. Strach przed urzędniczą zemstą to wystarczający bodziec, żeby nie brać czynnego udziału w głosowaniu. Z tym problemem zetknęło się historyczne papalandzkie referendum. Jednak i wtedy biuro polityczne Pałacu było mocno niepewne, niepewna była i sytuacja polityczna w kraju, która rzutowała też na Papaland.

Przypomnijmy, 25 czerwca 2001 roku, u schyłku rządów AWS-u i premierostwa Jerzego Buzka (19 października złożenie urzędu), grupa inicjatywna w której skład weszło 18 osób, złożyła formalnie wniosek referendalny. Termin głosowania wyznaczono na 21 października – 19 października premierem został Leszek Miller (SLD). Mimo dobrej sytuacji ogólnopolitycznej w kraju dla grupy referendalnej (czego głównie obawiał się Pierwszy Złotousty Mąż Papalandzkiego PR-u), do urn poszło zaledwie 8,5% uprawnionych osób. Nie obeszło się też bez sądowego protestu, który w 10 punktach opisywał nadużycia podczas kampanii referendalnej, w tym uniemożliwienie przeprowadzenia kolportażu materiałów i akcji informacyjnej.

Z innych narzędzi, które mogą znaleźć się w użyciu, wymienić trzeba przede wszystkim czarny PR. Do tego typu zadań są odpowiednio opłacane komórki pałacowe, które na celu będą mieć szerzenie po pierwsze propagandy sukcesu, po drugie, będą w swoisty sposób atakować grupę referendalną.

Czy możemy spodziewać się nocnych szarży na srebrnym rumaku? Istotnie tak. Możliwe jednak, że i tym razem "nocne komando" będzie rozlepiać plakaty o papieskiej imprezie, czemu wiarę da sąd ze Żwiru i Figury w przypadku zarejestrowania tego "rozlepiania" przy pomocy urządzeń rejestrujących obraz i nie daj Boże dźwięk.

Teraz jedno jest pewne, poziom niepewności i strachu będzie narastał. Możliwe, że przyczyni się ów strach do wielu błędów na poziomie "dawania w ryło" i "wszystkich was znamy". Oby.

CO NA TO MIESZKAŃCY?

Bez względu na sympatie polityczne i osobiste mieszkańcy Papalandu nie mają prawnego obowiązku uczestniczenia w referendum, to jasne. Dodatkowym problemem jest ogólna niechęć obywateli do wszelkiej aktywności politycznej w skali całego kraju, co jest głównym przyczynkiem do utrzymywania się na poziomie lokalnym i ogólnopolskim politycznych struktur przestępczych o charakterze zorganizowanym. Ta niechęć plus czynnik zastraszenia stawia instytucję referendum w świetle bezużyteczności demokratycznej. W 2012 roku odbyło się 27 referendów w sprawie odwołania władz samorządowych, w wyniku których odwołano jednego burmistrza i dwóch wójtów. Paradoksalnie więc najlepsze jej narzędzie bywa najgorszym.

Przykłady ostatnich miesięcy pokazują, że trend zaangażowania obywatelskiego stale rośnie. Bytom i Elbląg dokonały już swoich wyborów, akcja referendalna ruszyła także w Warszawie. A więc referendum nie musi się kojarzyć wyłącznie z pieniędzmi wyrzuconymi w błoto* (co jest powszechnym nadużyciem stosowanym przez przeciwników referendów) oraz z politycznym pieniactwem i awanturą. To realne narzędzie, które służy weryfikacji bądź ocenie danej sprawy. Narzędzie, które aktywizuje obywateli do zaangażowania i zainteresowania się własnym otoczeniem politycznym i społecznym.

Dlatego, mimo braku prawnego obowiązku udziału w głosowaniu, każdy mieszkaniec mający czynne prawo wyborcze ma obywatelski obowiązek oddania swojego głosu. Bez względu bowiem na wynik, kluczowa bywa frekwencja wyborcza, a ta dla referendów – dla ich ważności – ustalona jest na 3/5 głosujących, którzy głosowali w poprzednich wyborach obecnie odwoływanego organu.


Jak dalej sytuacja potoczy się w Papalandzie? Zobaczymy. Mając na względzie ostatnie zawirowania na scenie opozycyjnej można domniemywać, że organizacji referendum podejmie się tylko wąska część obywateli zainteresowanych zmianami. Raczej nie należy się spodziewać głębszych podziałów. Koalicyjna strona lokalnej sceny politycznej z uwagą będzie przyglądać się kampanii referendalnej i miejmy nadzieję popełni wiele kardynalnych błędów. Aktywności "radnych statystów" też nie należy się spodziewać, całość ciosów referendalnych przyjmie garda pałacowego biura politycznego i propagandy.


(Urzędnik WU)


*Wydatki związane z organizacją i przeprowadzeniem referendum w sprawie odwołania organu stanowiącego jednostki samorządu terytorialnego przed upływem kadencji pokrywane są z budżetu państwa z części dotyczącej Państwowej Komisji Wyborczej.

środa, 29 maja 2013

IWW pyta

Inicjatywa Wolny Papaland postanowiła zapytać mieszkańców o ważne z punktu widzenia demokracji sprawy dla Księstwa Papalandzkiego. Chodzi o referendum. Narzędzia referendalne są jednymi z najlepszych w demokracji. Pozwalają wyborcom zabierać głos w kwestiach dla nich kluczowych, ważniejsze jest jednak to, że głos ten jest bezpośredni.

Rozwinięte demokracje korzystają z pytań referendalnych regularnie. Niestety w Polsce referenda często bywają demokratyczną fikcją, choć jak pokazują przypadki z ostatnich miesięcy wcale nie musi tak być. Jednym z istniejących zagrożeń w naszym kraju jest też sprzeciw "referendalnych obiektów" wobec samego procesu demokratycznego. Krytyka referendalna bywa poddawana bezpośrednim represjom przy użyciu aparatu prokuratury i sądownictwa, czego dowodem są "zajścia z Siostry Kawiarni", gdzie grupa referendalna została oskarżona o pomówienie "obiektu". Między innymi dlatego to narzędzie demokracji bezpośredniej wybierane jest przez wyborców rzadko – ze strachu i niepewności.

Czy Papaland potrzebuje referendum jak sugeruje i pyta Inicjatywa Wolny Papaland? Czy papalandzka demokracja jest w stanie udźwignąć brzemię bezpośredniego zdania mieszkańców w sprawach odwołania władz Księstwa?

wtorek, 28 maja 2013

ZOCHA pędzi bimber

Konpiki już poprawili! Najwyraźniej przestały oddziaływać na zmysły. A w międzyczasie poszkodowani uzyskali "sprawiedliwość". Wyrok picia codziennej dawki 0,5l wódki nie jest prawomocny. Mogli chociaż pozwolić na przepitkę, bo jak to tak, bez?