Jest taki pomysł! Żeby zrobić wywiad. Najlepsze wywiady to te, w których sami sobie możemy zadawać pytania i na nie odpowiadać. Metoda ta jest znana w Papalandzie, najczęściej stosowana przez redaktorów "mediów niezależnych", którzy czasem chcieliby się wypowiedzieć w jakiejś ważnej sprawie.
Z pomysłu postanowił skorzystać jeden z trzech mistrzów poezji i prozy, którzy zamieszkują Papaland. Zażył solidną dawkę "piepszu papalandzkiego" i jakoś to poszło.
Tak więc tłumaczy, że okładka to satyra, że się wściekli, że blogerzy się rzucili, a to im powinno zależeć (na krwi?). Nadmienia też o tym, że obecnie zbulwersowana strona nie bulwersowała się podczas brutalnej kampanii referendalnej. Czyli "piepsz" przestał działać! Bo nie tak dawno jeszcze Papaland niczym Palermo rządził się własnymi prawami – zdejmowaniem informacji referendalnej, niszczeniem banerów, dewastacją prywatnego mienia. Wszyscy też pamiętają poziom zdegustowania tymi zajściami. Ale on nie pamięta.
W opisywanym tutaj "wywiadzie" odniesienia do słowa "satyra" i "humor" padają około 20 razy. Nie ma jednak słowa o poderżniętym gardle jednej z Sióstr Narkomanek, nie ma słowa o zmasakrowanym radnym Narkomanie i poturbowanym Bolesławie, nie ma też słowa o dogorywającym Zbigniewie oraz innych członkach-inicjatorach. Przecież to takie normalne, wszystko można zamknąć w słowie "satyra".
Może więc w ramach satyry chodźmy do Pałacu z "sikierą", satyryczną? Może w ramach satyry rozwalmy komuś samochód, satyrycznie? Może wreszcie w ciemnej ulicy poderżnijmy komuś gardło, satyrycznie, tak dla dobrego humoru, lekko przejaskrawionego?
Nie podajemy linka do wywiadu. Nie ma po co napędzać ruchu "niezależnemu 2".
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.