Za treść komentarzy odpowiadają ich autorzy. Komentarze obrażające innych użytkowników i groźby będą skutkować eliminacją ich treści.

poniedziałek, 28 października 2013

Tylko 96%


Okres referendalny za nami. Wyniki są już znane i nie odbiegają zasadniczo od przewidywanych przed głosowaniem. Czy referendum było papalandczykom potrzebne? I tak, i nie. Jedna strona referendalnego medalu pokazuje jasno, że mimo ogólnokrajowej socjologicznej beznadziei, są ludzie, którym demokracja i losy gminy nie są obce. Druga strona medalu ukazuje nadszarpnięty wizerunek polityczny inicjatorów.

Powodów niskiej frekwencji w Papalandzie jest wiele. Głównie należy zwrócić uwagę na wspomniany powód socjologiczny. Poziom deklarowanego poparcia dowolnej idei politycznej nie przekłada się nad Wisłą na realne działania wyborców. Część z nich, przekonana od lat od bezskuteczności własnego głosu, nie chodzi na żadne głosowania. Pewna część co innego mówi, co innego robi, spora grupa osób w ogóle nie wie co dzieje się wokół nich, choć nieprawidłowości potrafiłaby wyliczyć wybudzona ze snu o 3 nad ranem.

Kolejnym z powodów niskiej frekwencji jest zależność finansowa od odwoływanego organu i strach przed „nowym”. Jest to postawa w pełni zrozumiała w wymiarze ludzkim, chociaż kompletnie niezrozumiała w wymiarze logicznym. Bo owszem, jednemu zastraszonemu pracownikowi tej czy innej jednostki trudno się dziwić, ale sumując jednostki do konkretnej, większej grupy, możemy wysnuć wniosek, iż grupa ta żyje w psychozie strachu. Oczywiście w grupie „uzależnionych” znajdują się także przedstawiciele żelaznego elektoratu, tym osobnikom jest dobrze, pełnią często dobrze płatne funkcje publiczne i ich do głosowania przeciwko (lub głosowania na inną kandydaturę) nie można zachęcić żadnym sposobem. Oni są po prostu integralną częścią organu odwoływanego.

Wśród następnych przyczyn zobojętnienia wyborców wobec demokratycznych mechanizmów wymienić musimy też brak wiedzy. Stosunek obywateli do polityki, nawet tej im najbliższej, nie skażonej partyjnym smrodem, często jest zachowawcza. Ludzie najzwyczajniej nie mają wiedzy o otaczającym ich świecie, nie znają poziomu upadku klasy politycznej, nie wiedzą jak władza postępuje i jakie to postępowanie ma konsekwencje. Ta część elektoratu w skali całego kraju bywa niezagospodarowana, a nie jest to mała grupa wyborców.

Co pokazało papalandzkie referendum w wymiarze obywatelskim i politycznym? Primo – dokonano pierwszego realnego pomiaru poparcia, poznano strukturę elektoratu. Dziś wiemy, że około 4000 mieszkańców to twardy, negatywny wobec Pałacu zbiór wyborców. Na pierwszy rzut oka wygląda, że liczba ta nie jest imponująca, ale należy pamiętać, że istnieje też negatywny elektorat, który w referendum pozostał nieaktywny (zastraszeni pracownicy i ich rodziny oraz osoby o odmiennej orientacji politycznej wobec inicjatorów). Możemy też sondować, że niezbyt imponująca ilość osób realnie Pałac popiera i osób tych jest zdecydowana mniejszość. Skąd więc w dotychczasowych wyborach poparcie dla Pałacu? Z braku alternatywy.

Po drugie referendum ukazało niespotykany dotąd poziom prowadzenia kampanii wyborczej. Poziom dna! Zobaczyliśmy też nadzwyczajną ilość strachu i niepewności w pałacowych oczach. Nocne patrole, zakłócanie ciszy wyborczej, grasujący radni, potajemne spotkania, liczne interwencje policji, wykorzystywanie podwładnych do popełniania wykroczeń, działanie na szkodę demokracji, haniebne akty wandalizmu wobec inicjatorów referendum to obraz kampanii wyborczej-referendalnej. Obraz ten jest bezpośrednim odzwierciedleniem obaw o tragiczne w skutkach jutro.

Za rok wybory. Za wcześnie mówić o konkretach, ale jedno jest pewne. Machina wyborcza została wprawiona w ruch raz i powinna swym rozpędem do tego okresu zaowocować większym poziomem świadomości obywatelskiej. Wyłącznie alternatywa, realna alternatywa, pozwoli dokonać właściwych zmian wśród papalandzkiego betonu polityczno-społecznego.

Teraz pozostaje obejrzeć te smutne obrazy naszej rzeczywistości, ku przestrodze:
Link 1
Link 2
Link 3
Link 4
Link 5
Link 6
Link 7







1 komentarz:

  1. Do tej kolekcji powinien jeszcze trafić filmik z nocnej akcji w Kleczy, który pokazuje jak to radny i sołtys w jednej osobie obwozi swoim samochodem członków miejscowej OSP w celu zrywania plakatów wyborczych. "Na strażaków ochotników zawsze można liczyć". Tak ich chwaliła Pani Burmistrz w kleczańskiej remizie. Teraz wiadomo za co !!!

    OdpowiedzUsuń