...list otwarty do ew.
Nie mam zwyczaju ujawniać prywatnej korespondencji, tym
razem też tego nie zrobię. Tytułem wstępu napiszę tylko, że poprosiłem Edwarda
Wyrobę (dziś nie będzie bajkopisarsko) – którego dorobek opozycyjny jest spory i go doceniam –
o to, aby w obliczu gróźb i głupoty prezentowanej w „śmieciowym artykule”
mistrza poezji i prozy, wsparł Inicjatywę wpisem na swoim blogu. Wsparł
przynajmniej w zakresie obrony przed asystenturą głupoty. Niestety Edward Wyroba postanowił nadal wyciągać swoje prywatne żale na wierzch i przyłożyć Mateuszowi Klinowskiemu.
Z tego co się orientuję sam Edward Wyroba nie brał
udziału w pikiecie demonstracyjnej w ostatnią sobotę. Siedział zamknięty w swej
galerii i snuł pewno plan jak tu przyłożyć radnemu Klinowskiemu. Po
przeczytaniu jego wpisu muszę kategorycznie stwierdzić, że Edward Wyroba
najzwyczajniej w świecie… "ocipiał". Wiem także, że sam Edward Wyroba nie będzie
krył do mnie żalu za tę przedstawioną tu opinię, ponieważ i ja sam często
cipieje jak widzę co się w Pałacu wyprawia.
Do ew.
Panie Edwardzie! Miał Pan moralny obowiązek wesprzeć
Inicjatywę Wolne Wadowice! Choć sam Pan nie uczestniczył w akcji, to
przynajmniej mógł Pan tym swoim żałosnym wpisem nie przeszkadzać. Kiedy Pan „zamiatał”
z trzema kolegami pod sądem (posiadam bogatą dokumentację fotograficzną od
czytelników i widzów) to nie przypominam sobie, aby ktoś z Inicjatywy przeszkadzał
Panu; aby potem w sieci wypisywał, mówiąc wprost, bzdury. Powiem Panu więcej,
podejrzewam, że sami Inicjatorzy popierali Pana działania i z nimi się
zgadzają. Teraz wyciąga Pan absurdalne argumenty, że oczywiście IWW (w domyśle Klinowskiego)
z Panem pod sądem na barykadzie nie było. A gdzie kurwa było wtedy SLD? Gdzie
był Petek? Gdzie była Kamińska? I co, im się „zjeba” nie należy? A osobiście
widziałem poparcie pana Petka dla „śmieciowej akcji” na facebooku, osobiście
widziałem uczestniczącą w pikiecie radną Kamińską.
Panie Edwardzie, byłem świadkiem sobotnich zajść na
Zatorskiej. Kilka razy przechodziłem i przystawałem na chwilę. Zainteresowanie
było spore, odbiorców też nie brakowało. Czyżby zazdrościł Pan organizacji tej
pikiety? Albo może inaczej, czy gdyby na jej czele stały siostry Siłkowskie, to
Pan także wypisywałby u siebie takie bzdury? Czy jest Pan w stanie powiedzieć w twarz uczestnikom (spoza IWW) tej pikiety, że ich działania są "śmiechu warte"? No i jak to się ma do Pańskiego "ryczenia" pod sądem? To nie było śmieszne? Już wiem, to wszystko przez to, że Klinowski nie przyszedł, że nie było wsparcia Inicjatywy.
Odnoszę wrażenie, że największym Pańskim problemem jest
radny Klinowski, który podobnie jak Pan nie jest osobą idealną (było o tym i umnie). Czy dla zaspokojenia Pańskiego opozycyjnego ego warto wywlekać na
wierzch Pańskie uprzedzenia, żale i animozje? Czy Pańskie prywatne sprawy pomogły
zwrócić uwagę na „śmieciową” nieudolność Księżnej? A przypominam, że sam Pan
zwracał uwagę na otaczający nas syf. Ale… wtedy Klinowski tego nie widział,
tak? To jest dla Pana sprawa najważniejsza. Czyli nie nurtuje Pana to, że
zasypują nas śmieci, nurtuje Pana to, że Klinowski tego wtedy nie widział. A
czy ten nielubiany przez Pana Klinowski i IWW to jest Pański pies? Na smyczy chodzi i
ma widzieć to co Pan akurat pokazuje?
Osobną, wartą poruszenia sprawą, jest także podłapanie
przez Pana „kocichowej logiki”. Czy uważa Pan, że „śmieciowa akcja” miała za
zadanie pokazać to, iż na terenach zielonych leżą opony bo… nie ma w mieście
koszy? A może spotkał Pan ostatnio „wampira” na Jezuickiej i Pana pokąsał? Bo
jakimś dziwnym trafem nie ogarniam tego idiotycznego toku myślowego.
Podsumowując, Panie Edwardzie, ostatnim materiałem popisał
się Pan do tego stopnia, że gdy jutro poprosi mnie Pan (co raczej nie nastąpi)
o wsparcie dla jakieś Pańskiej inicjatywy, to zastanowię się pięć razy. Bo wie
Pan, po tym co przeczytałem, teraz i mnie będzie się Pań „źle kojarzył”.
Precyzując, będzie mi się Pan kojarzył z umiłowaną władzą papalandzką, która
wyznaje zasadę, że tylko klepiąc ją po pupci jesteś swój chłop. A jak już
zdanie masz inne lub robisz coś innego, to jesteś komunista.
Z wyrazami wkurwienia,
B
PS
Życzę Panu dalszego, owocnego spychania się na margines polityczny Papalandu. Nie obrażę się także jeśli z Pańskiego bloga zniknie odnośnik do mojej strony. Zapewniam, że z mojej do Pańskiego bloga nie zniknie. I niech się Pan naprawdę o to "ocipienie" nie obraża.
[WYJAŚNIENIE]
Wpis, choć w części kierowany osobiście do Edwarda Wyroby, ma za zadanie skłonić czytelników do głębokiej refleksji nad stanem papalandzkiej opozycji. Szczególnie nad stanem jej liderów i ich "pomysłami" na wspólne działanie.
Drodzy Czytelnicy! Stoimy w obliczu nieuniknionych przemian w naszej samorządowej rzeczywistości. Czasy bezkarności, kolesiostwa, gier na giełdzie publiczną kasą, wykorzystywania publicznego majątku do celów prywatnych i "politycznej prostytucji" powoli odchodzą do lamusa. Aby jednak przemiany te mogły się dokonać w pełni, muszą nas reprezentować osoby, które będą miały świadomość tego, że nie mogą bawić się publicznie swoimi prywatnymi klockami. Dlatego też gorąco namawiam Edwarda Wyrobę oraz Mateusza Klinowskiego, oraz środowiska z nimi związane, do wspólnej, wewnętrznej dyskusji a nawet do "podziału obowiązków". Wszystkim Wam chodzi przecież w gruncie rzeczy o to samo, przestańcie więc szkodzić sobie nawzajem.