W sieci krąży już informacja o krytykanctwie blogersko-urzędniczym, można poczytać. My chcieliśmy zachować w archiwum oryginał, więc pobiegliśmy do kiosku po papierowe wydanie. Zrobiliśmy też reprodukcję cyfrową, ale... skaner nam tego nie wytrzymał i zaczął sadzić błędami i proroctwami. Objaw jest znany, już żeśmy go rozpoznali i pouczyli odpowiednio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz