Za treść komentarzy odpowiadają ich autorzy. Komentarze obrażające innych użytkowników i groźby będą skutkować eliminacją ich treści.

sobota, 1 grudnia 2012

Fizyk, nieudacznik, dyktator

Dziś mój kolega analizuje w dużym uproszczeniu przyszłe procesy wyborcze. Wypada mi jednak uzupełnić jego opinie dotyczące tych spraw. Czy Caryca nie musi robić nic, żeby wygrać wybory? Sprawa nie jest taka prosta jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka.

Panujący obecnie układ rządzi się swoimi prawami, najgorsze jest to, że nie jest to bajkowa przenośnia. Poszczególne molekuły rozmieszczone są w najważniejszych dla układu miejscach – molekuły mają za zadanie kontrolowanie i czuwanie nad prawami przestrzeni makro. Do tej pory molekuły miały także za zadanie tłumić drgania jakie były wywoływane przez "obce siły", z reguły siły komunistyczne i lewicowe, a w ostatnim czasie dołączyły do nich siły antyklerykalne.

I w latach dziewięćdziesiątych układ sprawdzał się doskonale. Po '89 przyszło nowe, ludzie nabrali powietrza i nie myśleli o tym, żeby spoglądać na ręce układu i kontrolować w wyborach molekuły. Bo molekuły już wcześniej wpadły na pomysł jak kontrolować całe społeczeństwo. Początek nowego tysiąclecia, w które wprowadził nas ten sam układ, także wyglądały dla niego samego dość dobrze. Chemia kwantowa działała wręcz doskonale, cząstki obsadzone na kluczowych stanowiskach, często fikcyjnych – patrz śmietnisko – zagościły w przestrzeni publicznej na dobre. Gdziekolwiek nie spojrzeć – molekuły!

Przez te 20 lat wszelkie siły przykładane do panującego układu były skutecznie tłumione. Istotną rolę w tym procesie odgrywał brak niezależnej przestrzeni medialnej, którą mniej więcej od 1997 roku zaczął stopniowo wypełniać Internet, choć wtedy nikt nie myślał, że może on za 15 lat odgrywać rolę praktycznie kluczową. Owszem, informacje docierały do ludzi, ale naocznych świadków wygłupów molekuł było jak na lekarstwo, a świadkowie, którzy faktycznie coś widzieli byli bardzo szybko eliminowani z przestrzeni publicznej.

Niektórzy czytelnicy, szczególnie ci starsi, zapewne pamiętają gazetkę Edwarda Wyroby pt. "Nad Skawą". Pomijając formę i język, była to – jak na tamte czasy – siła dość mocna przyłożona do układu. Była też konkurencja, a jakże, "reżymowe echo", które do dziś wywołuje u mnie salwy śmiechu. I jak na tamte czasy był to solidny "tłumik", a działał on dość skutecznie ze względu na uśpioną czujność obywateli. Fala wolności i zajmowania się własnymi sprawami nie pozwoliła Edwardowi Wyrobie na dostateczne zainteresowanie czytelników opisywanymi nieprawidłowościami. Układ panował więc dalej, Edwarda Wyrobę wyeliminowano. Wyeliminowano także innych "myślicieli", którzy faktycznie rozumem pracowali. Zapytajcie "myślących" o losy TMZW lub o losy muzeum miejskiego. Są to bardzo mroczne historie pokazujące prawdziwą twarz układu.

Czas płynie więc dalej, dzisiaj molekuły są rozpasane do granic możliwości. Niektóre dosłownie. Układ – przynajmniej dla oczu obserwatorów inteligentnych – stał się patologią fizyko-chemiczną. Teraz molekuły głosują nad dotacjami dla instytucji, w których same prezesują. Sytuacja skrajnie kuriozalna. I gdybyśmy w teraźniejszość przenieśli mentalność lat dziewięćdziesiątych, prawdopodobnie ludzie niczego by nie dostrzegli, nie byłoby dostatecznej wiedzy w tematach patologicznych – radny Klinowski stałby się drugim Wyrobą. Jeżeli przyjrzymy się sprawie bliżej, to układ ciągle próbuje Klinowskiego "wyrobizować", korzysta ze starych, sprawdzonych w boju sposobów.

Czasy jednak mamy inne, medialne, internetowe. Na kształt niegdysiejszego "Nad Skawą" działa IWW i Wadowice Online, w innej naturalnie formie. Obszar oddziaływania tej siły jest spory, choć ciągle niedostateczny. Działają też komentatorzy i blogerzy, którzy dobitnie wskazują na ułomności układu. Wszyscy oni są wewnątrzukładową siłą, która zaburza naturalny porządek molekularny. Siła ta wprowadza układ w liczne drgania, których wydźwiękiem jest na przykład, słusznie zauważone, płomienne przemówienie rzecznika spod Pałacu. Ale tych drgań jest więcej – na siłę drwiny nie uodporniła się molekuła Druha i interferencje doprowadziły do absurdalnego w swej treści i niebezpiecznego w formie postulatu o ściganie – "bo to ni może tak dużyj być!" Płacić będzie gmina!

Dzisiaj jednak większość drgań przenosi się do przestrzeni publicznej, do układu docierają siły zewnętrzne (Radio Kraków na przykład) i ciężko już jest tłumić... głupotę, chamstwo, bezczelność i cwaniactwo. Obecnie każdy najmniejszy błąd układu znajduje swoje miejsce wśród pewnej grupy odbiorców. Sukcesem będzie zwiększenie ilości tych odbiorców.

Jest także kwestia wewnętrznego znoszenia się sił przeciwstawnych, które nie powodują drgań. Do nich należy zaliczyć kłótnie opozycyjne oraz niepotrzebne atakowanie, czasem leniwych, sprzymierzeńców. Wreszcie dodać trzeba do tego agresywny antyklerykalizm, który w Papalandzie nigdy się nie sprawdzi!

Czy w obliczu wyżej opisanych prawidłowości układowych, Caryca rzeczywiście może siedzieć z założonymi rękami i mieć pewność, że przyszłe wybory ma znowu wygrane? Nie, nie może. Musi panować nad swoimi molekułami, musi nadawać im odpowiedni ruch. Obawiam się jednak, że wcale tego nie potrafi i nigdy tego nie potrafiła. Wcześniej układowi sprzyjały różne inne siły i okoliczności – od sił parafialnych po czynniki społeczno-ekonomiczne, w których tonęli zwykli obywatele. Dzięki temu wysiłek potrzebny do wygrywania wyborów nie był wielki, Kocicho wiedział jak to robić. Pożywki dostarczały także nieukształtowane wtedy siły opozycyjne. Obecnie sytuacja maluje się zgoła inaczej. Niektórym otwierają się oczy, możemy zobaczyć sesyjny cyrk, bezradnego kierownika Owsiankę, idiotyczne przemówienia, chamstwo i niegościnność itd. Nie oznacza to wcale, że układ znowu nie zatryumfuje. Ma bardzo duże szanse, ciągle ma swoje molekuły, ma swoją prasę, ma swój Internet – zupełnie jak w Chinach. Na pocieszenie, już na sam koniec, wypada dodać – układ ma też swojego Kocicha! To trochę tak, jak posiadać odbezpieczony granat w składzie amunicji przeciwnika. Trzeba go tylko w odpowiednim momencie upuścić. Choć samo zniszczenie takiego składu nie przechyla szali zwycięstwa, to może to być zagranie bardzo wartościowe. Są także inne kwestie do ogarnięcia, już na poziomie molekularnym, ale to nie temat na ten wpis.

13 komentarzy:

  1. To prawda. Rozwój nowych technik informacyjnych jest zagrożeniem dla układu molekuł. To dlatego UM nie prowadzi transmisji sesji itp. Wyglada na to że układ nie nadąża z postępem i trwa metodami znanymi i sprawdzonymi w przeszłości. Obecnie jego działanie są typowo defensywne. Gaszenie pożarów i próby kompromitowania kontrkandydatów.

    Wydarzenia w naszej gminie są konsekwencją zmian społecznych w całej Polsce a może i nawet szerzej. Zmienią się społeczne oczekiwania i układ nie jest w stanie im sprostać. Uznaje je bowiem za zagrożenie. Niezadowolonych będzie przybywać a równa pochyła ukladu przechyla się coraz bardziej w dół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Obywatelu!

      Molekuły świetnie zdają sobie sprawę z zagrożeń płynących z nowych technologii, to głównie dlatego postanowiły niektóre z nich po prostu kupić. "Legalne łapówkarstwo" jest najprostszą metodą w zastosowaniu, ma ona jednak opłakane skutki społeczne dla jej beneficjentów i jest częściowo nieprzewidywalna.

      Nie ma się też co łudzić, że technika dla molekuł jest bezlitosna – każdy głupi występ, każde potknięcie jest eksponowane na zewnątrz i obnaża niedoskonałości. Dlatego nie można pozwolić lub samemu prowadzić transmisji obrad rady. Nie można pozwolić na rzetelne dziennikarstwo.

      To tylko pokazuje z czym mamy do czynienia, że demokracja u nas jest zwykłą fikcją. Zgadzam się także, że lokalne zdarzenia są ogólną konsekwencją pewnego globalnego trendu. Wynika on z ustabilizowania się społeczno-ekonomicznego obywateli i dostrzegania życia politycznego i jego wpływu na naszą codzienność.

      Usuń
  2. Całkowicie się z wami nie zgadzam. Nawet nie wiecie w jakiej jesteście nieświadomości.
    Cały ten układ dzięki kretyńskim posunięciom opozycji tylko się wzmacnia i konserwuje.

    Powiem wprpost, że wielki S. tylko czeka na wasze nerwowe ruchy i karmi się waszymi błędami. Pałacowi stale przybywa nowych obrońców, którzy chcieliby stać się w naturalny sposób następcami i dziedzicami wielkiego dorobku naszego miasta minionych 20 lat. Bo to nieprawda, że nic się nie zrobiło, że wszystko popadło w ruinę. Takimi głupimi kłamstwami można się tylko ośmieszyć i przegrać wszystko. Ludzie mają swój rozum i nie wolno takich głupot powtarzać.

    Jeżeli chce sie być merytorycznym i poważnym należy oddać sprawiedliwość i uszanować obiektywne sukcesy, a nie potępiać wszystko jak pijany wyrzucony z knajpy.
    Nie liczę na otrzeźwienie, ale niech ten mój głos w dyskusji uświadomi wam, że też się mylicie i w zasadzie jeszcze nic nie osiągnęliście. Chyba, że za swój wielki sukces uważacie zdenerwowanie kogoś. Jednak zapamietajcie, że od denerwowania ludzi do rządzenia droga jest daleka.
    Nie zapominajcie, że głupie ataki zakończone porażką tylko wzmacniają rządzących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie twierdziłem że układ nie ma sukcesów. Trwanie 20 lat przy władzy to ewidentny sukces układu.

      Głupie nerwowe ruchy denerwują każdego. Nawet mnie. A kto je wykonuje i za czyje pieniądze to już inna sprawa prawda ?

      Nie widze by pałacowi przybywało obrońców. Wrecz przeciwnie. Jedynie ci najwierniejsi się okopują a to różnica.

      Zmiany są nie do uniknięcia.

      Usuń
    2. wielki S.? A kto to taki? Może Twój szef? Nowi obrońcy pałacu to sa chyba w Arabii Saudyjskiej. Żal

      Usuń
    3. Mówienie w przypadku Wadowic o 'obiektywnych sukcesach" to tak jakby powiedzieć że wsadzone 20 lat temu drzewo urosło - i poczytywać to za sukces. Miasto ma pieniądze które po prostu MUSI na coś wydawać - stad chodniki, basen i sale gimnastyczne.

      Smutna prawda wygląda tak że przegrywamy cywilizacyjny wyścig nawet z tymi gminami które startowały ze znacznie niższego pułapu - wskazują to wszystkie możliwe rankingi. Wskazują także porównawcze zestawienia wydatków oraz zadłużenia gminy.

      Nie wiem co cieszy a co powoduje zmartwienie u Staszka - i szczerze mówiąc nic a nic mnie to nie obchodzi. Nawet nasze wewnętrzne spory bywa że mają jakąś wartość dodaną - po prostu lepiej się przez to poznajemy, bardziej wiemy czego po kim można się spodziewać. I jest szansa że także dzięki temu wzajemnemu poznawaniu się będzie się nam lepiej współpracowało w przyszłości.

      Usuń
  3. do dziadunia

    Czy ty naprawdę wierzysz w to co tu napisałeś?

    Jeżeli tak, to ja wysiadam.

    Mam też propozycję dla dziadunia, aby wyjechał do tych gmin z jego rankingów, które wygrywają wyścig cywilizacyjny. Supermocartwo finansowe Andrychów i Wieprz, potega gospodarcza Mucharz i Sucha, stolica finansiery i handlu Zator i Spytkowice.

    Płakać się chce czytając takie farmazony. Ej dziaduniu, pogadaj ty sobie lepiej z Edwardem. On cię pochwali, on ci uwierzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale.... zdajesz sobie sprawę z tego że gminy istnieją także w miejscach do których niż zdołasz dorzucić kamieniem?:)

      Ok, zewnętrzne, jakoś tam zobiektywizowane oceny(rankingi) cię nie przekonują. Rozumiem. Podobnie było z ludźmi jeszcze dwieście lat po Koperniku - też jeden drugiego ostrzegał - nie jedź zbyt daleko w stronę horyzontu bo tam kończy się ziemia i wpadniesz w czeluść:)

      Więc popatrzmy na gminę "od środka", naszymi oczami - co się składa na naszą codzienność? Praca - o, tej jest w Wadowicach cała masa - już dzisiaj największym pracodawcą jest Urząd Miasta. Rewelacja. Infrastruktura? Drogi? Mamy połowę obwodnicy, do granic możliwości zapchane miasto, samochody poparkowane już nie jeden koło drugiego ale wręcz jeden na drugim i wykonaną z potłuczonych kibli Karmelicką. Kanalizacja? Nóż na gardle ze strony UE i zero zaplanowanych środków na jej wykonanie. Sport - gdyby nie łucznicy z Zawadki - katastrofa. Trochę lepiej jest jedynie jeżeli chodzi o osiągnięcia młodzieży w szkołach - ale to przecież głównie zasługa młodzieży.
      Gospodarka odpadami? Mając własne wysypisko śmieci, wszystko wskazuje na to że będziemy płacili za nie najwięcej w powiecie. Kultura? WCK to jedyny jasny punkt- ale ośrodkiem festiwalowym na przykład to my nie jesteśmy. Turystyka? Przypominamy raczej tani motel z pokojami na godziny niż miejsce do którego ludzie przyjeżdżają wypoczywać lub zwiedzać. I tak można by wymieniać jeszcze bardzo, bardzo długo - ale poczekam aż przestaniesz płakać i będziesz miał do zakomunikowania coś do czego można się rzeczowo odnieść;)

      Usuń
    2. Największym pracodawcą w Wadowicach jest firma Maspex, która zatrudnia 1190 osób. Na drugim miejscu jest ZPC Skawa z liczbą 850 zatrudnionych, a na trzecim miejscu szpital powiatowy 620 etatów. Urząd miejski ze swoimi 80 pracownikami jest daleko w tyle. Wiele firm prywatnych zatrudnia więcej osób.

      Co do inwestycji komunalnych, to już poległeś całkowicie, bo popisałeś się skandaliczną niewiedzą i niekompetencją. Nie mam też zamiaru edukować cię z podstawowych informacji o gminie.

      Usuń
    3. :D:D:D Ale... zdajesz sobie sprawę że bajkopisarz może być tylko jeden? I jest nim właściciel tego podwórka? Więc nie rób mu łaskawie konkurencji.

      Magistrat bezpośrednio zatrudnia 180 osób - patrz dane upublicznione przez p.Makuch z 15 października 2012. na stronie IWW. Gdy do tego dołożysz spółki komunalne, szkoły, ośrodki zdrowia, wadowiany, kluby sportowe i inne, zależne pośrednio czy bezpośrednio od UM - Maspex może się ostoi, ZPC już pewnie nie. Tak wygląda smutna, skrzecząca rzeczywistość - a te twoje 80 etatów to jakaś alternatywna rzeczywistość.

      Co do inwestycji komunalnych - ja tu mówię o kondycji gminy jako całości - przyjmując za oczywiste że odpowiedzialność za jej stan spoczywa na tych którzy nią rządzą. Rozumiem że próbujesz mnie ugryźć w ten sposób że niektóre rzeczy o których mówię nie są gminnymi inwestycjami, tylko pochodzą z innych szczebli albo innych instytucji? Jasne - ale na kim spoczywa obowiązek skutecznego lobbowania w tych instytucjach ws żywotnych interesów gminy? Na księży proboszci?

      Usuń
    4. Od samej Burmistrz w kwietniu bieżącego roku dowiedziałam się, że zatrudnia ponad 3 tysiące osób!!! No więc, kto jest największym pracodawcą w gminie???
      Jeżeli chodzi o inwestycje, to różnie to oceniam, bo jeśli chodzi np. o remonty dróg gminnych, to się to robi powierzchownie bez brania pod uwagę mediów, które powinny być tam umieszczone.
      Anna Siłkowska

      Usuń
  4. Anna Siłkowska popłynęła na całego 3 tys. równie dobrze mogła napisać 33 tys.

    Proszę się nie ograniczać w pisaniu bzdur.

    Już dawno nie czytałem większych kalafiorów.

    A kto buduje media pod drogami, jak nie gmina?

    Ręce opadają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Anna Siłkowska zacytowała tylko wypowiedź Ewy Filipiak. Co zresztą wyraźnie podkreśliła.

      Oj, coś mi się wydaje że nie przyszedłeś tutaj po to żeby rozmawiać o konkretach - po prostu spamujesz kolego, i to co raz wyraźniej. Nie wiem jak inni ale jeżeli nie zmienisz tonu, stylu i zawartości wypowiedzi to na tym nasza "rozmowa" się kończy.

      Usuń