Na łamach "opiniotwórczego" biuletynu mistrza poezji i prozy - tej pałacowej - pojawiła się dziś znakomita analiza (analizą para się także adept - ten od kawy). Dla chcących sięgnąć do źródła, artykuł można znaleźć na Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Bajka ta by nie powstała, gdyby - znany i ceniony - mistrz nie dotknął dwóch kwestii. Pierwej pałacowy skryba klasycznie już nawiązuje pisownią do analfabety na co zwracają uwagę komentujący. Nie ma co jednak sobie tym pióra zawracać. To jest pałacowa norma, która nie przewiduje umiejących czytać wśród gawiedzi.
Gorsze jednak jest to, że skryba nic czytelnikowi nie mówi o tym, iż tak naprawdę pokazuje mu rachunek po części za siebie. Jak Papaland długi i szeroki i jak jego łąki i lasy szumiące, pospólstwo doskonale wie, że część z tego rachunku to pałacowa jałmużna dla skryby. Może więc warto skonstruować podobny rachunek z uwzględnieniem swoich zarobków i przedstawić go dworskim parobkom?
Niedoczekanie Wasze! Wszak nie godzi się, aby ujawniać dworskie sekrety. To mogłoby podważyć wiarygodność Dworu. Tajemnica to tajemnica. Prędzej nas sraczka dosięgnie niż coś powiemy.
Warto tylko zapamiętać, że jakaś tam mała część z 17 857 zł to cześć skryby, kipera kawy, przedstawiciela węgierskiej bohemy i wielu innych dworskich specjalistów i asystentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz