CZY PANOWIE W ZASADZIE MOGĄ CZEGOŚ NIE SPIEPRZYĆ?
Gdziekolwiek przeciętny parobek nie spojrzy w Papalandzie to widzi katastrofę – od opisywanej przez Dziadunia katastrofy politycznej, organizacyjnej i gospodarczej, po coraz bardziej widoczną katastrofę wizerunkową Papalandu.
Nie dalej jak wczoraj, lewicowy portal, pytał o stronę internetową Pałacu. W komentarzach posypały się gromy, zupełnie zasłużenie, gdyż jak zauważył jeden z komentatorów, witryna przypomina bardziej jakąś stronę parafialną niż miejską. Analogia do Rady widoczna od razu. Wytknięto liczne błędy wraz z konfabulacją czasu, fikcji i przestrzeni sakry biskupiej oraz pozostałe błędy, tak charakterystyczne dla papalandzkich depesz, które w ogóle nie powinny ujrzeć światła dziennego. Całość sprawia wrażenie technicznego potwora odstającego od teraźniejszości, nastawionego na bałamucenie "istotnymi informacjami" (depesze, gratulacje, podziękowania). Znalezienie prawdziwie istotnych informacji dla mieszkańców graniczy z cudem, jeśli w ogóle jest możliwe.
Czego jednak można wymagać od odpowiedzialnych i nadzorujących osób, skoro w ciągu dwóch tygodni produkują i podpisują one depesze o tak skandalicznej formie i treści, że szkoda słów?
Redaktorzy FUCK-tów przyjrzeli się też papalandzkiej witrynie bliżej i głębiej po szybkiej akcji korekcyjnej pałacowych "informatyków". Lukrowanie wierzchu niczego jednak nie zmienia, wystarczy kliknąć nieco dalej i już można śmiać się pełną gębą.
Oby tak dalej.
[EDYCJA]
Z wiadomości z bajkopisarskiego Facebooka – pokaz dawnych metod. Papalandzka strona prowadzi. Ironia czy głupota? A może zamierzone działanie... hakerów?
GŁOSUJCIE
Przykład stronki miasta to tragiczny obraz naszej mieściny. Przykaz głosowania pewnie nadszedł z samej góry :D Nie zdają sobie tylko sprawy z tego że to działa przeciwnie do zamierzonego celu.
OdpowiedzUsuń